Uwaga, utwór może zawierać treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich!

Dawny prochowiec.

Trująca rezygnacja z milczenia obrała status pustynnej gadatliwości. Szlachetność rozmnażania słów w ich fabryce wznosi bezlitosny toast za biały życiorys. Godność szybkiej czystości wdzięcznie szczytuje. Kolor przekątnej zażywa kąpieli twarzowej chciwości pewnego człowieka. Nawet naparstek przyprawy młodości rozwija brak ograniczeń myślowych, ale gdy staje się to jedynym sposobem na odczucie przyjemności, miara ta staje się ciągłą sytością poczucia głodu. Oczekiwanie bezinteresowności sypkości jest bogatą w złudzenie ideą wrogości, bo jednorazowe ubranie prochowca pozostaje wciąż obietnicą i nadczynność trzeźwości sprawia, że w końcu powstaje świadomość tego, że ktoś daje nam farby, ktoś inny pędzel, a o obecność stelaża musimy zadbać sami. Bez zapewnienia sobie emocjonalnej podstawy możemy strzelać ze strzelby do kasztanów na dębie. Biel długiego filmu, w którym uśmiech nazywany jest potylicznym, staje się coraz trudniejsza dla podmuchów wiatru. Podróż na Grudowe Wzgórze nie jest już okazją, ale dniem, nocą, tygodniem i miesiącem, przez co sypkość występuje tylko w godzinach porannych i jest elementem rozruchu dnia. Srebrne rozwijanie zaległości wolności zadaje pytanie: czy to cień jest naszym panem, czy my panem cienia?

Postanowiłam nakarmić ryby wyzwaniem, które wymaga od nich wiele przekątnych poświęceń oraz postawy wiernego rycerza ze spiętym CV. Jego brwi mają być tak widocznie razem, że aż homo. Taki odcisk umysłowy zostawił ślad na moim wehikule czasowym i pozostaje wciąż białym marzeniem. Tynkowane akwarium pełne rybek i rekinówne rozkładanie emocji, zagrzebywanie sporów oraz repertuar słowny, w którym samemu nie widzi się okrucieństwa. Chwyta się język, oszczędnie przycina, nakłada metalową ochronę i wtedy milczenie z okrucieństwem pomyślności zasiada na ławce świeżo pomalowaną bezradnością. Diabelski uśmiech słońca kochającego słowo - nie pozwala jednak na lepkość opinii anoreksji umysłowej, ale stworzenie przez niego jednokolorowej jednomyślności jest szczytem przykładu szkodliwości przyjemności, gdzie ilość przyjmowanych kolorów nie musi być tą samą przy jej powikłaniach.

Proch pełen krzywej mądrości, oczekiwania oświecenia i rezygnacja z życiowej goryczy głębią swojej działalności pozyskał wielu dziurawych zwolenników. Swoim wielkim nosem wymienia garderobę swoich zdobyczy i uderzeniem chciwości mierzy spiętość coraz dłuższego kija. Toksyczne nierówności dodają mu rozgłosu, choć kreatywność jego wyznawców spoczywa w zatrutej urnie, a później jawnie będzie odkrywało bogactwo przegrodowe z możliwością policzkowania przez łzy. Wyznawcy trudności będą również jawnie przyjmowani przez przegrodowców zdziwieniem lub nawet strachem.

Szczerość emocji twarzowej jest podstawą przy tak dużym obowiązku myślenia. Towarzystwo każdej z nich współgra ze słowem mówionym, przez co jest porównywalne do ilości ziarenek piasku na pustyni. Zabawa w gryzienie cierpienia bezproblemowo stała się cierpiącym zgryzem, który tak gryzie te ziarenka, aż słowom brakuje głosu, a ostatnie ściskacze są świadkiem ścisku, jaki panuje wokół. Tutaj nigdy nie ma myślenia z przymusu, bo myślenie to ciągła podróż po taśmie produkcyjnej. Jeśli jest już gotowa do dziewiczego ujrzenia światła, to bardzo często jest to myśl, której długa podróż ma pomóc w przyjściu wiosny i zrobieniu jajecznicy z samych białek. Skorupka takiego jajka jest koloru srebrnego. Nie uchodzi ona na sucho dwóm spragnionym językom. Zbyt dobrze znają one smak znieczulenia opakowania, jak i radość z jego zawartości. Żadna rosnąca myśl nie może stać się mizerniejsza. Żadna słabość umysłowa nie może przekonać do siebie wielkością swojego istnienia. Sukces własnej mocy został przesypany. Ubierasz biały prochowiec, zapinasz go po samą szyję, po sam nieżyt. Szperasz w głowie teraz, a kiedyś będziesz miał wysypisko wspomnień. Podróż z teraźniejszością, z przeszłością i podróż z przyszłością, której jeszcze nie odwinąłeś.

Ta długo oczekiwana i ta pełna pięknych emocji, których nie możesz pokazać, to taka, która w twoim bałaganie budzi zaskoczenie tym, że jesteś w stanie być wyznawcą tak wielkiej odwagi. Odwijasz kolejną tajemnicę i zasada o braku jej odwijania idzie w zapomnienie, gdy pomyślisz, czym grozi wdychanie kurzu wyostrzonej jasności myśli. Rozwiązywanie kolejnego problemu pomysłowością znów robi z ciebie człowieka szczęśliwego od wewnątrz. Pokazanie szczęścia na żądanie jest często trudniejsze od przetkania dziury przyjmującej powód złości fizycznej. 

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania