Degeneratyk polski

Haj nastaje! – drą się jak stare skarpety

uszczecinione gęby-kufajki

mających na koszulkach harde

Murem za polskim pancurem,

niemyślicieli.

 

fakt: mi też gęba surowieje, w zwojach

– ocet ze sfermentowanych książek

i czuję ponadskórnie: jakaś zaraza nadciąga.

 

może zaraz zjadą się stare baby-symbole morów

i tornad, a podprowadzony jeszcze przed wojną z jakiegoś

pałacu zegar kaflak zacznie wybijać niewłaściwą godzinę

(po co? by zmylić trop, rzecz jasna!).

 

czekać na finalne rozregulowanie się, zapadać

w głąb zmarszczek? lepiej: idę na bezazymut,

kieruję się w przeciwnych kierunkach,

pozwalam rozerwać przeciwstawnym wektorom.

daję się przekonać, że "drzewiej" oznacza wyłącznie

określenie czegoś wybujałego z tego samego pnia, co

moja czarna palma. ta, która tak ostro odbija

od korzenia,

wystrzeliwuje w niebo, żłobi rysy ostrymi listkami.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania