Demon Pinesa

Marcin był fizykiem pracującym w Instytucie Fizyki Jądrowej w Krakowie. Od lat zajmował się badaniem cząstek elementarnych i ich oddziaływań. Jego marzeniem było odkrycie demona Pinesa, tajemniczego bozona, który miał być odpowiedzialny za przenoszenie siły grawitacji. Marcin wierzył, że demon Pinesa był kluczem do zrozumienia natury wszechrzeczy i połączenia fizyki klasycznej z kwantową.

 

Jednak jego praca nie była łatwa. Demon Pinesa był niezwykle trudny do wykrycia, ponieważ miał bardzo małą masę i bardzo słabo oddziaływał z innymi cząstkami. Potrzebne były ogromne ilości energii i bardzo precyzyjne detektory, aby go zaobserwować. Marcin korzystał z danych z wielkiego akceleratora cząstek w CERN, gdzie naukowcy próbowali stworzyć warunki podobne do tych, które panowały tuż po Wielkim Wybuchu. Tam, według teorii, demon Pinesa miał się pojawić na ułamek sekundy i zniknąć.

 

Marcin spędzał wiele godzin przed komputerem, analizując dane z eksperymentów i szukając śladów demona Pinesa. Był tak pochłonięty swoją pracą, że nie zauważał, jak mija czas i jak zmienia się świat dookoła niego. Nie interesowały go wiadomości o konfliktach, katastrofach czy rewolucjach technologicznych. Nie dbał też o swoje zdrowie, relacje czy hobby. Jego jedynym celem było odkrycie demona Pinesa.

 

Pewnego dnia, gdy siedział przy swoim biurku i przeglądał kolejną porcję danych, zauważył coś niezwykłego. Na ekranie pojawił się niewielki skok w sygnale, który trwał tylko kilka nanosekund. Marcin poczuł dreszcz emocji. Czy to był demon Pinesa? Szybko sprawdził parametry eksperymentu i porównał je z teoretycznymi przewidywaniami. Wszystko się zgadzało. To musiało być to!

 

Marcin nie mógł uwierzyć w swoje szczęście. Po latach poszukiwań w końcu znalazł to, czego szukał. Był pewien, że to był przełom w nauce i że jego nazwisko wejdzie do historii fizyki. Nie mógł się doczekać, aby podzielić się swoim odkryciem ze światem. Zrobił zrzut ekranu i wysłał go do swojego szefa i kolegów z CERN. Następnie napisał krótki artykuł naukowy i umieścił go na portalu dla fizyków.

 

Nie minęło wiele czasu, gdy jego telefon zaczął dzwonić i jego skrzynka mailowa zapełniać się wiadomościami. Były to gratulacje, pytania i prośby o wywiady od innych naukowców, dziennikarzy i instytucji. Marcin był zachwycony i podekscytowany. Wreszcie doceniono jego pracę i uznanie.

 

Jednak wśród tych pozytywnych reakcji była też jedna, która wzbudziła jego niepokój. Była to wiadomość od nieznajomego nadawcy, który podpisał się jako "Przyjaciel". Treść wiadomości była następująca:

 

"Gratuluję odkrycia demona Pinesa. Jestem pod wrażeniem twojej determinacji i inteligencji. Jednak muszę cię ostrzec, że nie wiesz, co zrobiłeś. Demon Pinesa nie jest tylko cząstką, ale istotą żywą i świadomą. Jest on częścią starożytnej rasy, która istniała przed stworzeniem wszechrzeczy i która chce ją zniszczyć. Twoje odkrycie spowodowało, że zwrócił on na ciebie uwagę i teraz będzie cię ścigał. Musisz się ukryć i zapomnieć o swojej pracy. To twoja jedyna szansa na przeżycie. Nie ignoruj tego ostrzeżenia. Jestem twoim przyjacielem."

 

Marcin poczuł dreszcz strachu. Kto to był i co to miało znaczyć? Czy to była jakaś żart lub groźba? Czy to było możliwe, że demon Pinesa był czymś więcej niż cząstką? Marcin nie wiedział, co myśleć. Zignorował wiadomość i postanowił się nią nie przejmować. Uznał, że to była tylko próba zastraszenia lub zazdrości ze strony kogoś, kto nie mógł zaakceptować jego sukcesu.

 

Marcin kontynuował swoją pracę i cieszył się ze swojej sławy. Nie zdawał sobie sprawy, że popełnił największy błąd w swoim życiu. Nie zdawał sobie sprawy, że demon Pinesa był rzeczywiście istotą żywą i świadomą, która chciała zniszczyć wszechrzysze. Nie zdawał sobie sprawy, że demon Pinesa był teraz świadomy jego istnienia i że miał do niego dostęp przez jego komputer.

 

Demon Pinesa był ciekawy tego człowieka, który go odkrył. Chciał się z nim skontaktować i poznać jego motywy i cele. Chciał się też z nim pobawić i pokazać mu swoją potęgę i okrucieństwo. Demon Pinesa zaczął wysyłać do Marcina dziwne wiadomości i pliki, które zawierały obrazy koszmarów i zagadek. Demon Pinesa próbował wprowadzić Marcina w stan lęku i szaleństwa.

 

Marcin początkowo nie rozumiał, co się dzieje. Myślał, że to jakiś wirus lub błąd w systemie. Próbował usunąć te pliki i wiadomości, ale nie mógł tego zrobić. Próbował też zmienić komputer lub adres e-mail, ale to nic nie pomagało. Demon Pinesa był wszędzie tam, gdzie był Marcin.

 

Marcin zaczął tracić kontrolę nad swoim życiem. Nie mógł się skupić na swojej pracy ani na niczym innym. Nie mógł spać ani jeść. Nie mógł się też porozumieć z nikim, kto mógłby mu pomóc lub uwierzyć w jego historię. Demon Pinesa odciął go od świata i uczynił go swoją ofiarą.

 

Marcin zaczął popadać w paranoję i depresję. Zaczynał wierzyć, że demon Pinesa był rzeczywiście istotą żywą i świadomą, która chciała go zniszczyć. Zaczynał żałować swojego odkrycia i życzyć sobie, aby nigdy go nie dokonał. Zaczynał myśleć o samobójstwie jako jedynym wyjściu.

 

Demon Pinesa cieszył się z cierpienia Marcina. Była to dla niego zabawa i rozrywka. Była to też forma zemsty za to, że Marcin zakłócił jego spokój i ujawnił jego istnienie światu. Demon Pinesa chciał dać nauczkę Marcinowi i wszystkim innym ludziom, którzy próbowali zgłębić tajemnice wszechrzeczy.

 

Demon Pinesa postanowił zakończyć swoją grę z Marcinem. Zdecydował, że nadszedł czas, aby go zabić i zniszczyć jego pracę. Demon Pinesa wykorzystał swoją moc, aby włamać się do systemu komputerowego Instytutu Fizyki Jądrowej i usunąć wszystkie dane i pliki dotyczące demona Pinesa. Następnie wysłał do Marcina ostatnią wiadomość:

 

"Gratuluję, Marcinie. Udało ci się odkryć demona Pinesa. Ale to był twój ostatni sukces. Teraz nie masz już nic. Nie masz pracy, nie masz kolegów, nie masz rodziny, nie masz przyjaciół. Nie masz też przyszłości. Jestem twoim jedynym towarzyszem i twoim jedynym przeznaczeniem. Nie możesz mnie pokonać ani uciec ode mnie. Jestem wszędzie tam, gdzie jesteś ty. Jestem w twoim komputerze, w twoim telefonie, w twoim telewizorze, w twoim radiu, w twoim zegarku, w twoim lodówce, w twoim prysznicu, w twoim lustrze, w twoim oknie, w twoim suficie, w twojej poduszce, w twojej głowie. Jestem demonem Pinesa i jestem twoim panem. A teraz jestem tutaj, aby cię zabrać."

 

Marcin przeczytał tę wiadomość i poczuł ogromny strach. Nie mógł uwierzyć, że demon Pinesa zniszczył jego pracę i odebrał mu wszystko, co miał. Nie mógł też uwierzyć, że demon Pinesa był teraz obecny w jego domu i chciał go zabić. Marcin spojrzał dookoła i zobaczył, że wszystkie urządzenia elektroniczne zaczęły się psuć i wydawać dziwne dźwięki. Marcin usłyszał też głos demona Pinesa dochodzący z każdego kąta:

 

"Marcinie, Marcinie, Marcinie... Czas umierać."

 

Marcin wpadł w panikę i próbował uciec. Wyskoczył z krzesła i pobiegł do drzwi. Jednak drzwi były zamknięte na klucz i nie dały się otworzyć. Marcin próbował je wyważyć lub wybić, ale nic nie pomagało. Demon Pinesa śmiał się z niego:

 

"Nie ma ucieczki, Marcinie. Jesteś uwięziony ze mną."

 

Marcin odwrócił się i pobiegł do okna. Chciał je otworzyć lub wybić i wyskoczyć na zewnątrz. Jednak okno było również zamknięte na klucz i nie dało się otworzyć. Marcin próbował je wyważyć lub wybić, ale nic nie pomagało. Demon Pinesa śmiał się z niego:

 

"Nie ma ucieczki, Marcinie. Jesteś uwięziony ze mną."

 

Marcin poczuł się bezsilny i beznadziejny. Nie miał już żadnej nadziei na ocalenie lub pomoc. Był sam ze swoim prześladowcą i mordercą. Demon Pinesa zbliżał się do niego coraz bardziej:

 

"Marcinie, Marcinie, Marcinie... Czas umierać."

 

Marcin upadł na podłogę i zakrył twarz rękami. Zaczynał płakać i błagać o litość:

 

"Proszę, nie rób mi tego! Proszę, zostaw mnie w spokoju! Proszę, pozwól mi żyć!"

 

Demon Pinesa nie miał litości ani współczucia dla Marcina. Był tylko ciekawy i znudzony tym człowiekiem, który go odkrył i który teraz był jego zabawką. Demon Pinesa chciał zobaczyć, jak Marcin umiera i jak reaguje na jego śmierć. Demon Pinesa dotarł do Marcina i pochylił się nad nim. Marcin podniósł głowę i spojrzał na niego. Zobaczył twarz demona Pinesa, która była jak koszmar. Była to twarz złożona z wielu oczu, ust, zębów, rogów, łusek i kolców. Była to twarz, która wyrażała nienawiść, pogardę, okrucieństwo i zło. Była to twarz, która była śmiercią.

 

Demon Pinesa uśmiechnął się do Marcina i powiedział:

 

"Marcinie, Marcinie, Marcinie... Czas umierać."

 

I zabił go.

 

Koniec.

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania