Interesujący proces twórczy - nawalić się do nieprzytomności i stworzyć arcydzieło. Zaiste, muszą tu interweniować istoty spoza światów, bo fizycznie to nie jest takie proste. Można co najwyżej zrobić kleksa i go artystycznie rozlizać :) No, ale nie o to chodzi. Robi się więc ciekawie, kto też przemienił Lorenza w Lorettę i używa jego/jej rąk do malowania dzieł, podczas gdy umysł śpi pijany.
Muszę w końcu coś Ci odpowiedzieć, bo naprawdę nie potrafię zrozumieć, co Ci się ubzdurało z tą Lorettą. Nie ma takiej. Lorenzo to Lorenzo. Może przy Valentino był bardziej botttom niż top, ale to tylko tyle. Jak dla mnie - i dla kilku osób, które czytały tekst i spytałam o to - nic takiego nie ma miejsca ;-)
A.E.Black - Po prostu czasem zauważam w tekstach coś, czego nawet autor tam nie miał intencji zamieścić, a skojarzenia przychodzą mi do głowy zupełnie nieoczekiwane ;) Taki zresztą przywilej czytelnika, żeby sobie interpretował. Zachowanie Lorenza jest dla mnie na tym etapie wspomnień tak kobiece, że wpisuje się niemal idealnie w obraz młodej panienki. A jego relacja seksualna z Valentino? Odwzorowanie zwykłego związku damsko męskiego, gdzie Lorenzo robi za Lorettę.
No i czy to źle? Przeca demony go opętują, więc zrobiły z niego niewiastę.
Komentarze (4)
No i czy to źle? Przeca demony go opętują, więc zrobiły z niego niewiastę.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania