deptak Bohaterów Getta
wychodziłem z zaciągniętej podcieniem bramy
w nieodbite światło
wyżyłowany obrzyn z dwiema kulami
trzymającymi parabolę wstrzelanego uśmiechu
pośród ulicznej symultany z roszadami ptaków
i nierównym dla każdego tykaniem obcasów
nie bujałem się sam do ścinki lotnej frazy
jeszcze mogę nadrobić skrzypień podłodze
patrzeć jak deszcz podnosi gołębie
rozpuszcza zmyty gwar na domowe leża
nachyleniem ulicy spływa kurz i śmieci
odpowiedź ściany płaczu
a ja jestem suchy trzeźwy zaszyty pod powiekami
Komentarze (10)
pałą. Poprawiłam, tak jak niezmienne poprawiam Wolną Listę "Przegranych".
:)
tutaj można się jedynie zwijać nie rozwijać
nie mniej dzięki
Już niejeden raz to obiecywałeś.
To samo pisałem tobie i jakoś nie działało.
Pan Ptaszek, jak widać, chce stąd wszystkich, którzy mu nie pasują, wygonić.
Stąd prześladuje. Możliwe, że się boi. Tylko strach wyzwala taką agresję.
Trzy Cztery - bez przesady. Dzięki.
I to jest poezja.
Dzięki, trafiasz w serducho jak z obrzyna z dwiema kulami. 5!
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania