deptak Bohaterów Getta

wychodziłem z zaciągniętej podcieniem bramy

w nieodbite światło

wyżyłowany obrzyn z dwiema kulami

trzymającymi parabolę wstrzelanego uśmiechu

 

pośród ulicznej symultany z roszadami ptaków

i nierównym dla każdego tykaniem obcasów

nie bujałem się sam do ścinki lotnej frazy

 

jeszcze mogę nadrobić skrzypień podłodze

patrzeć jak deszcz podnosi gołębie

rozpuszcza zmyty gwar na domowe leża

nachyleniem ulicy spływa kurz i śmieci

odpowiedź ściany płaczu

a ja jestem suchy trzeźwy zaszyty pod powiekami

Średnia ocena: 2.8  Głosów: 9

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (10)

  • befana_di_campi 18.11.2021
    Jakiś klononienawistnk pierdnął oczywiście
    pałą. Poprawiłam, tak jak niezmienne poprawiam Wolną Listę "Przegranych".

    :)
  • Grain 18.11.2021
    prawdę mówiąc lata mi to bractwo, dowartościowujące się jedynie między sobą
    tutaj można się jedynie zwijać nie rozwijać

    nie mniej dzięki
  • pansowa 18.11.2021
    To zwiń się :)))
    Już niejeden raz to obiecywałeś.
  • Grain 18.11.2021
    won
  • pansowa 18.11.2021
    Jak będę chciał.
    To samo pisałem tobie i jakoś nie działało.
  • MartynaM 18.11.2021
    Bardzo dobry wiersz! W punkt!

    Pan Ptaszek, jak widać, chce stąd wszystkich, którzy mu nie pasują, wygonić.
    Stąd prześladuje. Możliwe, że się boi. Tylko strach wyzwala taką agresję.
  • Trzy Cztery 18.11.2021
    Grain, Ty cały jesteś poezją. Wspaniałe pisanie.
  • Grain 18.11.2021
    Martyna dzięki.
    Trzy Cztery - bez przesady. Dzięki.
  • Nuria 18.11.2021
    I to jest wiersz.
    I to jest poezja.
    Dzięki, trafiasz w serducho jak z obrzyna z dwiema kulami. 5!
  • Grain 18.11.2021
    Dzięki.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania