Wróg u bram
Myśliwi nauczyli go wszystkiego o tropach.
Pojawiał się jak duchy tundry, renifery,
twarzą w zdumienie oczu do odebrania.
Spalił pokonanych w honorowej walce, nie na dystans,
byłych snajperów z ich jednostki w Afganistanie, Czeczeni.
Ściągnęli go, dali pracę w kotłowni.
Kiedy ostatni raz przywieźli ciała złych ludzi,
z owiniętych w dywan zwłok zsunęły się
czerwone buty córki.
Obwieszony orderami za ostatnie wojny,
jedzie na milicję. Stary zwiadowca rozpoznał
to miasto, nie ma dla kogo zabijać.
Następne części: Wróg publiczny numer jeden
Komentarze (4)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania