Uwaga, utwór może zawierać treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich!
Detektyw Castellano cześć trzecia
Aby się uspokoić, detektyw wyjął ćwiartkę z kieszeni, pociągnął szeroki łyk wódki i chciał zapalić papierosa jednak, zamiast zapalić miał teraz nie tylko pretensje do siebie samego. Miał je tez do swego pracodawcy. Dlatego, czym prędzej udał się na komendę do gabinetu Hulackiego.
Komendant siedział spokojnie w fotelu, miał położone nogi na biurku w swoim biurze, był rozluźniony i zupełnie wydawał się nieprzejęty całą sytuacją. Jednak gdy tylko zobaczył wściekłego podwładnego w drzwiach, podrapał się po włosach i zapytał, czemu Sebastiano nie jest w domu.
Castellano wpadł w szał. Detektyw nie panował nad emocjami, podbiegł do Komendanta i trzasnął nim o ścianę, przyłożył z parę mocnych ciosów pięścią w jego twarz. Ostatni cios miał aż taką ogromną siłę, że Hulacki zalał się krwią. Detektyw nie zważał na takie szczegóły, nie przestawał na ciosach, a gdy zobaczył, iż na twarzy Komendanta pojawił się uśmiechnięty grymas, wykrzyczał:
-Takiś kurwa spokojny?! To przez ciebie pojebie! Przez ciebie i twoje egoistyczne chore ego!-Komendant chciał coś powiedzieć, chciał chwycić za broń jednak detektyw, uderzył go kolankiem. - Czy ty nie rozumiesz?! Ludzie umierają przez twoją obojętność! W najmniejszym stopniu obchodzi cię bezpieczeństwo miasta?!-Castelliano trzasnął jeszcze raz głową Hulackiego o ścianę.
Do pomieszczenia wbiegli funkcjonariusze i z trudem obezwładnili wściekłego detektywa. Komendant ledwo zebrał siły, aby się wyprostować przed podwładnymi, przetarł krew i patrząc na Castellana wykrzyczał:
-To ścierwo ma stąd wypierdalać! Zamknąć je w pierdlu!-Po tych słowach, komendant uspokoił się i zapytał- Chyba że masz coś do powiedzenia Castellano?
Detektyw opluł swojego pracodawcę i obrzucił go różnymi obelgami na jego temat, nagle potem dostał mocne uderzenie pałką po twarzy i stracił przytomność.
Detektywa okropnie bolała twarz, ale wstał, nie zważając na ból i gdy tylko chciał zapalić papierosa, zauważył brak paczki fajek w swojej kieszeni. Mężczyzna zauważył, iż znajduje się w celach komendy. Podszedł do krat, trzymając się za głowę i zawołał strzegącego cel funkcjonariusza:
-Joseph poratujesz biednego staruszka fajką?-Funkcjonariusz podszedł do detektywa i podał mu papierosa, a zaraz potem go odpalił- Dzięki młody.
Dwudziestoletni strażnik spoglądał na twarz Castellana i rzekł zaniepokojony:
-Miałeś dziś okropny dzień?
-Tak, ale w końcu widzę cały świat z tej kolorowej perspektywy.
-Za kratkami każdy ma czas do przemyśleń.
Castellano spalił papierosa i zapytał:
-Co masz na myśli? Co mam przemyśleć?
Młody funkcjonariusz niechętnie wykrztusił z siebie:
-Szef powiedział, że jeżeli się nie uspokoisz oraz nie odłożysz emocji na bok, zwolni cię z roboty.
Castellano roześmiał się, naprawdę go to rozbawiło
-Hulacki myśli, że mnie zastąpi? Zabawne.
-On nie żartował
-Co z tego? Czy ty byłbyś kurwa spokojny… gdybyś zobaczył poćwiartowane zwłoki swojej ukochanej przed własnym domem?!
-Nie chodzi o to detektywie. To pański pracodawca i należy mu się szacunek.
-Na szacunek trzeba zapracować, a nie go kupić!
-Niech się pan uspokoi, ja jestem tutaj tylko od przekazania panu tej informacji.
Detektyw był ogromnie zawiedziony odpowiedzią młodego funkcjonariusza:
-Tak? Moja żona uratowała ci życie! Bądź tak dobry młodzieńcze i otwórz tę klatkę!
-Ja…
Młody policjant chciał coś powiedzieć, jednak przy krótkim czasie namysłu pomachał głową tak jakby wewnątrz siebie, walczył ze swoim głosem rozsądku a lojalnością wobec detektywa. Po krótkiej chwili otworzył celę detektywa.
-Nasz szef nie jest święty. Jeżeli nie zauważyłeś młody… go gówno obchodzą te morderstwa. Coś tu mi śmierdzi, a ja wiem... że ten okropny zapach zalatuje od Hulackiego.
-Doskonale pana rozumiem, ale jeżeli cokolwiek więcej zrobię, zostanę dyscyplinarnie zwolniony.
-Joseph na boga… czy obchodzi cię złapanie tego skurwiela?
-Tak, ale jakie powiązanie ma nasz komendant? Wiem, że jest z niego bezgraniczny dupek, ale na jaką cholerę miałby pomagać znanemu kryminaliście, istnemu psycholowi?
-Jeszcze tego nie rozgryzłem. Mam do ciebie ostatnią prośbę, moja kieszeń jest pusta… zbiry Hulackiego skonfiskowały mi komórkę, broń i wszelkie inne rzeczy.
-Zostawili pański płaszcz.-Powiedział zadowolony, wiedząc, iż w tym czarnym płaszczu Castellano zawsze chowa coś w dorobionych kieszeniach.
-Tak mój płaszcz… czemu na to nie wpadłem?-Pomyślał detektyw,przypominając sobie o telefonie, który chował w ukrytą kieszeń.
Przeszukując ją, zorientował się, że nawet w niej czuć łapska ludzi komendanta.
-No dobrze młody…nici z zadzwonienia do Daniela. Mógłbyś przedzwonić do niego za mnie i powiedzieć, że mam trop?
-Oczywiście jednak nie wiem, do czego zmierzasz.
-Im mniej wiesz, tym lepiej. Po prostu do niego zadzwoń i mu to powiedz, dobrze?
- Żadnych zbędnych pytań, rozumiem.
Komentarze (27)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania