Diablo znad jeziora- PROLOG

Nadszedł czas odpoczynku, bowiem długo oczekiwane wakacje nadeszły. Zapowiadał się piękny czerwcowy wieczór, gdy grupa nastolatków, a zarazem przyjaciół postanowiła wyjechać na kilka dni do pobliskiego lasu leżącego nad jeziorem. . Wybiła siedemnasta. Paczka przyjaciół spotkała się we wcześniej umówionym miejscu- na skrzyżowaniu Jasnej i Kilińskiego. Do lasku mieli zamiar podjechać rowerami. Tak więc plecy każdego obładowane były ciężko wyglądającymi bagażami. Przez dziesięć minut omawiali dokładniejszy kurs wyprawy oraz sprawdzali czy wszystkie potrzebne rzeczy zapakowali. Równo o 17:15 ruzyli w drogę. Cel podróży nie był daleki- mianowicie droga do lasu jest tylko dziesięć kilometrów stąd. Przez całą trasę wspominali śmieszne sytuacje jak jeszcze chodzili do szkoły. Byli tak zajęci rozmową, że nawet nie zauważyli, gdy dotarli na miejsce. Cały czas jechali po asfaltowej drodze.

Dookoła rozciągał się przejrzysty las. Gdzieniegdzie porastały go krzaki i wysokie trawy. Leśne powietrze bardzo różniło się od przeciążonego spalinami tlenu, który możemy spotkać w mieście. Ptaki napełniały to miejsce harmonią i spokojem. Zsiedli z rowerów. W tym momencie ciszę przerwał głos Kamila:

 

-Wygląda na to, że dotarliśmy. Ciężko nam będzie iść z rowerami, więc ja pójdę pierwszy, a Helena i Jowita za mną.- Dwie kobiecie sylwetki wyłoniły się z tłumu i ustawiły na swoje miejsca- A wy chłopaki sobie poradzicie. Ważne, by nasze blondyny nie oberwały od jakiejś strasznej gałęzi. – Kamil wyraźnie zadrwił z dziewczyn, lecz te udawały, że tego nie usłyszały.

 

Przywódca stada dzielnie prowadził swoją drużynę dbając o to, by na nikogo nie spadł żaden pająk. Wkrótce dotarli. Ich oczom ukazało się niewielkie jezioro oraz podstarzałe molo. Po wodzie płynęło też kilka kaczek, lecz gdy zobaczyły intruzów od razu odleciały.

 

-No, no, ładnie tutaj! Chodźmy zobaczyć czy woda jest ciepła- powiedziała szczupła blondynka o dużych niebieskich oczach.

 

-A co Jowita? Ledwo przyszliśmy, a ty już o kąpieli myślisz?- Wtem wzrok Bartka powędrował na twarz dziewczyny.

 

-Nie ma co gadać! Idziemy- powiedział Kamil;

 

Dokładnie dwie minuty później cała banda moczyła nogi w niezwykle czystej wodzie.

 

-Ej chłopaki! Robi się ciemno, a przecież namioty się same nie rozłożą- głos zabrała Helena- dziewczyna o niezwykle bujnej wyobraźni.

 

Przez resztę wieczoru chłopaki przygotowywali miejsce do snu. W tym czasie dziewczyny zbierały patyki na ognisko. Oczywiście nie mogło się obejść bez kobiecych rozmów:

 

-Ej Helena, coś mi się wydaję, że Dominik to jest w tobie mocno zakochany...

 

-Nie wiem, aczkolwiek bardzo go lubię…-niepewnie odpowiedziała;

 

Nastolatki w między czasie słyszały kroki stóp, jakby nie były same, ale nie wzbudzało to w nich podejrzeń do czasu, aż z drzewa spadł prosto na głowę Jowity guzik. Spojrzały na korony drzew, jednakże nikogo nie dostrzegły. Liście zaszumiały.

 

.......Mam nadzieję, że opowiadanie się spodoba :)

Średnia ocena: 3.7  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (16)

  • raigy66 02.03.2016
    Jak już w tytule jest błąd to czytać się odechciewa :P
  • elenawest 02.03.2016
    Gdzie ty w tytule masz błąd?
  • De Lenire* 02.03.2016
    Wybacz ale nie widze tego bledu. Pozatym nie zmuszam cie do czytania moich opowiadan. Moze Ty Eleno widzisz ten blad?
  • elenawest 02.03.2016
    De Lenire* faktycznie jest. Znad a nie z nad ;-) tyle, ze nasz znawca ma tyle bledow w swoim wlasnym opowiadaniu, ze nie wiem czy w ogole powinien sie odzywac :-P
  • Shadow 02.03.2016
    elenawest
  • elenawest 02.03.2016
    Shadow co?
  • De Lenire* 02.03.2016
    elenawest ( jeju faktycznie. Jakos nie moglam go znalezc. Dziekuje pocieszasz mnie xD a jak wyszla mi tresc tego opowiadania? Bo nikt nie napisal mi koma o bledach itp xD)
  • elenawest 02.03.2016
    De Lenire* czytne popoludniu, bo teraz jestem w pracy :-P
  • Shadow 02.03.2016
    elenawest Obawiam sie piekna ze po poludniu sie pisze oddzielnie c:
  • elenawest 02.03.2016
    Shadow a ja sie obawiam, ze sie wpierniczasz nie tam gdzie potrzeba :-P ale fakt, pisze sie oddzielnie
  • De Lenire* 02.03.2016
    elenawest- spokojnie :D czytalas juz moze?
  • elenawest 02.03.2016
    De Lenire* do pol godzinki bedziesz miec komentarz ;-)
  • elenawest 02.03.2016
    "Nadszedł czas odpoczynku, bowiem długo oczekiwane wakacje nadeszły(nastały-inaczej będziesz mieć powtórzenie). Zapowiadał się piękny(,) czerwcowy wieczór, gdy grupa nastolatków, a zarazem przyjaciół(gdy grupa nastoletnich przyjaciół-brzmi lepiej) postanowiła wyjechać na kilka dni do pobliskiego lasu leżącego nad jeziorem. . (tu albo jedna kropka albo trzykropek)Wybiła siedemnasta. Paczka przyjaciół spotkała(Spotkali się) się we wcześniej umówionym miejscu- na skrzyżowaniu Jasnej i Kilińskiego. Do lasku mieli zamiar podjechać rowerami. Tak więc plecy każdego obładowane były ciężko wyglądającymi bagażami. Przez dziesięć minut omawiali dokładniejszy kurs wyprawy oraz sprawdzali czy wszystkie potrzebne rzeczy zapakowali. Równo o 17:15(zdecyduj jak zapisujesz godziny) ruzyli(ruszyli) w drogę. Cel podróży nie był daleki- mianowicie droga do lasu jest(była) tylko dziesięć kilometrów stąd.(lasek znajdował się dziesięć kilometrów od ich miejsca, gdzie się spotkali) Przez całą trasę wspominali śmieszne sytuacje(,kiedy jeszcze) jak jeszcze chodzili do szkoły. Byli tak zajęci rozmową, że nawet nie zauważyli, gdy dotarli na miejsce. Cały czas jechali po asfaltowej drodze.
    Dookoła rozciągał się przejrzysty las. Gdzieniegdzie porastały go krzaki i wysokie trawy. Leśne powietrze bardzo różniło się od przeciążonego spalinami tlenu, który możemy spotkać w mieście. Ptaki napełniały to miejsce harmonią i spokojem. Zsiedli z rowerów. W tym momencie ciszę przerwał głos Kamila:

    -(spacja)Wygląda na to, że dotarliśmy. Ciężko nam będzie iść z rowerami, więc ja pójdę pierwszy, a Helena i Jowita za mną.(spacja)- Dwie kobiecie sylwetki wyłoniły się z tłumu i ustawiły na swoje miejsca(tłumu? To.ileż tych osób było? No i w ogóle to zdanie wygląda, jakby w jakimś wojsku byli czy coś)- A wy chłopaki sobie poradzicie. Ważne, by nasze blondyny nie oberwały od jakiejś strasznej gałęzi. – Kamil wyraźnie zadrwił z dziewczyn, lecz te udawały, że tego nie usłyszały.

    Przywódca stada(?serio) dzielnie prowadził swoją drużynę dbając o to, by na nikogo nie spadł żaden pająk. Wkrótce dotarli. Ich oczom ukazało się niewielkie jezioro oraz podstarzałe molo. Po wodzie płynęło(pływało) też kilka kaczek, lecz gdy zobaczyły intruzów od razu odleciały.

    -(spacja)No, no, ładnie tutaj! Chodźmy zobaczyć czy woda jest ciepła(spacja)- powiedziała szczupła blondynka o dużych(,) niebieskich oczach.

    -(spacja)A co Jowita? Ledwo przyszliśmy, a ty już o kąpieli myślisz?(spacja)- Wtem wzrok Bartka powędrował na twarz dziewczyny.(i co tam zobaczył?)

    -(spacja)Nie ma co gadać! Idziemy(spacja)- powiedział Kamil;(kropka, a nie średnik)

    Dokładnie dwie minuty później cała banda moczyła nogi w niezwykle czystej wodzie.

    -(spacja)Ej chłopaki! Robi się ciemno, a przecież namioty się same nie rozłożą(kropka i spacja)- głos zabrała Helena- dziewczyna o niezwykle bujnej wyobraźni.(a po czym można było to poznać?)

    Przez resztę wieczoru chłopaki przygotowywali miejsce do snu. W tym czasie dziewczyny zbierały patyki na ognisko. Oczywiście nie mogło się obejść bez kobiecych rozmów:

    -(spacja)Ej(,) Helena, coś mi się wydaję, że Dominik to jest w tobie mocno zakochany...

    -(spacja)Nie wiem, aczkolwiek bardzo go lubię…(spacja)-(spacja)niepewnie odpowiedziała;(.)

    Nastolatki w między czasie(międzyczasie) słyszały(usłyszały) kroki stóp, (tak)jakby nie były same(przecież to mogli być chłopcy), ale nie wzbudzało to w nich podejrzeń do czasu, aż z drzewa spadł prosto na głowę Jowity guzik. Spojrzały na korony drzew, jednakże nikogo nie dostrzegły. Liście zaszumiały."

    Prolog... Prolog... No nie bardzo, niestety :-/ nie porwało mnie to opowiadanie :-( trochę błędów było, w tym niestety logicznych... Zostawiam póki co 3
  • De Lenire* 02.03.2016
    Dziekuje bardzo za wypisanie bledow. Przeanalizowalam je i faktycznie jest ich sporo. Jednakze nie wiem czy jest sens, ale chce dokonczyc to opowiadanie.
  • elenawest 02.03.2016
    De Lenire* koncz, jasne, ze tak ;-)
  • zaciekawiony 07.03.2016
    "Zapowiadał się piękny czerwcowy wieczór, gdy grupa nastolatków, a zarazem przyjaciół postanowiła wyjechać na kilka dni do pobliskiego lasu leżącego nad jeziorem." - raczej "gdy grupa (...) zamierzała wyjechać". Bo nie postanowili, że pojadą dopiero wtedy, postanowili wcześniej a tego wieczoru o tej godzinie mieli zamiar zacząć wyjazd.

    "sprawdzali czy wszystkie potrzebne rzeczy zapakowali." - odwrotny szyk, lepiej "sprawdzali czy zapakowali wszystkie potrzebne rzeczy".

    "mianowicie droga do lasu jest tylko dziesięć kilometrów stąd." - aha, teraz będą jechali 10 km drogą, prowadzącą do drogi, prowadzącej do lasu a gdy tam dojadą... będą jechali X km drogą prowadzącą do lasu aż dojadą do lasu.

    "Dookoła rozciągał się przejrzysty las. " - przezroczyste drzewa, kryształowe trawy, czasem tylko ptasia kupa...

    "Leśne powietrze bardzo różniło się od przeciążonego spalinami tlenu, który możemy spotkać w mieście" - po kilku oddechach uświadomili sobie, że skoro leśne powietrze nie jest tlenem, to długo nie pożyją. Jakoż faktycznie, zaraz padli na ziemię nieprzytomni gdzie znaleziono ich martwych następnego dnia.

    "Przywódca stada dzielnie prowadził swoją drużynę dbając o to, by na nikogo nie spadł żaden pająk" - nad każdym trzymał po parasolce oraz bohatersko brał wszystkie wiszące pajęczyny na siebie.

    "-Ej chłopaki! Robi się ciemno, a przecież namioty się same nie rozłożą- głos zabrała Helena- dziewczyna o niezwykle bujnej wyobraźni. " - raczej o dość trzeźwym umyśle, skoro przypomniała im o w sumie najważniejszej rzeczy na biwaku.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania