"Diamentowa dama" - rozdział 2
2. "Prawda"
Kiedy otworzyłam oczy zobaczyłam wokół siebie nieznanych mi ludzi. Jedyną osobą, którą rozpoznałam była moja siostra Bevin. Po prawej stronie siostry stała dziewczyna w spiętych czarnych włosach i zielonych kocich oczach, a po lewej chłopak o brązowych tęczówkach i czuprynie z ostrymi rysami twarzy. Nad nimi wiedziałam piękne szare niebo, które zapowiadało deszcz.
Zaczełam się rozglądać zauważyłam że jestem w czyjiś ramionach. Usiadłam i obejrzałam się za siebie, ujrzałam Leo patrzył się na mnie z ostrorznością i łagodnością, kiedy nagle odezwała się dziewczyna w czarnych włosach:
- Wszystko w porządku?- powiedziała z troską. - Możesz wstać?
- Chyba tak. - głos mi się lekko łamał, a ręka mnie piekła jakby ktoś polał ją wrzątkiem. - Ręka mnie piecze. - ściągnełam kurtke i podciągnełam rękaw koszulki ujrzałam swój tatuaż w kształcie szafirowego smoka oplatającego całą moją rękę. Nie wiedziałam dlaczego mnie tak boli.
Nagle Bevin złapała mnie za rękę.
- Ała. - krzyknęłam, a ona wystraszonym wzrokiem była wpatrzona w moją rękę. - Co się dzieje? - spytałam, ponieważ pierwszy raz widziałam ją tak wystraszoną.
- Ten tatuaż ... Szybko zabierz ją do mojego pokoju! - odwróciła się do Leo
- Dobrze. - odpowiedział chłopak.
- Ale o co chodzi?!
- Aoife... Idź z Leo on ci wszystko wytłumaczy. Dołączę do was jak skończy się ceremonia... - po tych słowach Leo wziął mnie za nadgarstek i pociągną do budynku akademika.
***
Kiedy tylko weszliśmy do budynku ogrome drewniane drzwi się za nami zamkneły. A ja wyrwałam rękę chłopakowi.
- Nie musisz mnie ciągnąć, to boli. - powiedziałam masując bolący nadgarstek.
- Przepraszam. - odpowiedział.
- Nic się nie stało tylko... O co chodzi z tym znakiem?
- Ehh... - wzdechnął. - Opowiem ci wszystko jak dojdziemy.
- A dlaczego nie teraz?
- Ponieważ to zbyt niebezpieczne, wiewrórko.
- Nie nazywaj mnie tak!
- Jak?
- Wiewiórką!
- Dlaczego? Przecież jak byliśmy mali to zawsze tak cię nazywaliśmy.- zaśmiał się.- A wtedy zawsze tak fajnie się denerwowałś.
- Cieszę się że nie zmieniłeś ani trochę.
- A tak wogule to jak tam u twoich rodziców? - spytał.
- Nie żyją... Przeze mnie...- spuściłam wzrok na marmurową podłogę.
Szliśmy długim korytarzem pełnym starych obrazów. Skręciliśmy w prawo teraz korytarz o zimnych kamiennych ścianach był pełen różnych drzwi.
- Co się stało?!
- To wszystko moja wina... - łzy mi napłyneły do oczu.- gdybym ich tak nie namawiała na to żebyśmy pojechali do restauracji oni...dalej by... - głos mi się zaczął łamać znowu widziałam ten koszmar... Tą krew i zmasakrowane auto...
Z myśli o tym wyciągną mnie jego głos:
- To nie twoja wina...- zamilkł i pogłaskał mnie po głowie. - Ej, pamiętasz jak zrobiłem z całej taśmy klejącej kulki i uradłem kije golfowe mojego wujka, potem poszedłem z tobą na dach i próbowałem trafić w straż? - próbował mnie pocieszyć.
- Tak pamiętam. - zaśmiałam się.- Trafiłeś wtedy swojego dziadka, który się wściekł i walną cię papciem w głowe. -popatrzył się na mnie i otarł mi łzy.
W końcu doszliśmy do pokoju staneliśmy przed drzwiami, a on wyciągną klucz z tylniej kieszeni i otworzył drzwi. Zdziwiona spytałam:
- Skąd masz klucze do pokoju Bevin?
- To tajemnica. Powiedzmy że sama mi je dała.- mrugną do mnie okiem.
- Czyżbyś znów zaczął kraść? - zaśmiałam się.- Jak dobrze pamiętam to miałeś klucze do wszystkich drzwi. - weszłam pierwsza i usiadłam na krześle.
- Nie prawda! - zaczął się dąsać - Ja nie kradnę! Tylko porzyczam i nie oddaję - uśmiechnął się i zamkną za sobą drzwi.
Rozmawialiśmy tak przez 2 godziny wspominając stare czasy i zapominając o świecie. Dopóki przyszła Bevin.
- Wytłumaczyłeś jej wszystko Leo?- spytała.
- Nie za bardzo. - uśmiechnął się do mnie i puścił oczko, a ja jak głupia się zarumieniłam.
Westchneła.
- Wiedziałam że o tym zapomnisz.- popatrzyła na niego ze złością. - Oddawaj mój klucz!
Chłopak się uśmiechnął łobuziarsko i oddał grzecznie jej klucz.
- Aoife - spojrzała na mnie. - Jak długo masz ten tatuaż?- spytała
- Od miesiąca, od dnia kiedy rodzice...- spojrzałam na ręce trzęsy mi się.- od kiedy mieliśmy wypadek.
Bevin opadła na łużko i schowała twarz za ręce. Po kilku minutach niezręcznej ciszy w końcu się odezwała:
- Ten znak... To same problemy! - wstała gwałtownie i podeszłado okna.
- Jak to? - spytałam zdziwiona.
- Aoife to przez niego rodzice nieżyją! To jego wina że umarli! - popatrzyła na mnie ze łzami w błękitnych oczach.
- Dlaczego? Przecież... oni umarli przez wypadek samochodowy... Ja widziałam krew. - łzy mi napłyneły do oczu.
- To kłamstwo! Oni zostali spaleni! - przerwała na chwilę żeby wziąść oddech. - Przez ciebie, bo się wściakłaś o to że...- przerwała, patrząc na mnie uważnie.
- O to że?! Że co?! - zaczełam wrzeszczeć.
Leo podszedł do mnie i położył mi rękę na ramię.
- Aoi uspokuj się. - powiedział. - To prawda... Zaufaj nam w końcu to był tylko wypadek. O nic cię nie oskarżamy.
Nagle coś we mnie wybuchło z moich rąk wystrzelił ogień i trafił w szafkę nocną. Wystraszona wstałam, nie wiedziałam co robić. Przypadkiem spojrzałam na lusterko, moje zielono-niebieskie teńczówki zmieniły kolor na złoty, a włosy zrobiły się czerwone. Na początku myślałam że to jakiś żart potem spojrzałam na przerażoną siostrę i uciekłam jak najdalej. Usłyszałam jak ktoś mnie woła:
- Aoi, stój!
Nie zatrzymałam się, biegłam dalej przez ten zimny korytarz prosto w zasadzkę ciemności.

Komentarze (4)
'Zaczęłam się rozglądać. Zauważyłam, że jestem[...]'(zaczęłam; kropka i przecinek)
'Usiadłam i obejrzałam się za siebie. ujrzałam Leo. Patrzył się na mnie[...]'(dwie kropki)
"Ręka mnie piecze.- ściągnełam kurtke i podciągnełam rękaw koszulki ujrzałam mój tatuaż w kształcie szafirowego smoka oplatającego[...]"(ściągnęłam z dużej; po koszulki przecinek, tak samo po smoka)
Ała.- zamiast kropki wykrzyknik ;)
"-Co się dzieje? - Spytałam" (przecinek po myślniku i spytałam z małej litery)
"Szybko zabierz ją do mojego pokoju! - odwróciła się do Leo" (odwróciła z dużej)
'Idź z Leo on ci wszystko wytłumaczy.'(po Leo kropka)
"[...]jak skończy się ceremonia... - po tych słowach Leo wziął mnie[...]"("Po" z dużej)
'pociągnął do budynku'(pociągnął)
'[...]drzwi się za nami zamkneły, a ja wyrwałam[...]'(nie kropka, a przecinek)
"- Nie musisz mnie ciągnąć, to boli." (kropka zamiast przcinka i wtedy zamiast kropki na końcu dałabym wykrzyknik)
"- Przepraszam. - Odpowiedział."(z małej "odpowiedział")
'- Nic się nie stało, tylko[...]'(przecinek)
'- Ponieważ to zbyt niebezpieczne wiewrórko.' (bez przecinka)
'- Cieszę się, że nie zmieniłeś ani trochę.'(przecinek)
'- A tak w ogóle to jak tam u twoich rodziców? - Spytał.'("w ogóle"; spytał z małej)- wg skoro o wszystkim wiedział to po jaki ciul się pytał???
'Skręciliśmy w prawo. Teraz korytarz o zimnych, kamiennych ścianach był pełen różnych drzwi.'(kropka po "prawo" i przecinek po "zimnych")
"- Co się stało?!"- oki, nawet jeśli wiedział i chciał tylko zgrywać pozory to nie powinnien tak uczuciowo podchodzić moim zdaniem wtedy do tego pytania O.o usunęłabym ten wykrzyknik ;)
"Łzy mi napłyneły do oczu.- gdybym ich tak nie namawiała"(przecinek przed myślnikiem i gdybym z dużej)
'Głos mi się zaczął łamać. Znowu widziałam ten koszmar'(kropka)
" Ej pamiętasz jak[...]"(po "ej" musisz dać albo wykrzyknik, albo kropkę)
'kije golfowe mojego wujka? Potem poszedłem z tobą'na dach i próbowałem trafić w straż?- próbował mnie pocieszyć.'(znak zapytania i "próbował" z dużej)
'- Tak pamiętam. - Zaśmiałam się'("zaśmiałam" z dużej)
'papciem w głowe. - Popatrzył się'(przecinek po myślniku i z dużej )
'W końcu doszliśmy do pokoju. Staneliśmy'(kropka)
' Powiedzmy, że sama mi je dała.- Mrugnął do mnie okiem.'(przecinek; mruknął i piszemy to z dużej)
'Weszłam pierwsza i usiadłam na krześle.'(weszłam z dużej) to samo z "uśmiechnął się i zamkną za sobą drzwi."; "uśmiechnął się do mnie i puścił oczko"
'- Wiedziałam, że o tym zapomnisz.'(przecinek)
'od dnia kiedy rodzice...- Spojrzałam na ręce. Trzęsy mi się.- Od kiedy mieliśmy wypadek.'(spacja przed myślnikami; "spojrzałam" z dużej, "od" też)
'To jego wina, że umarli! - popatrzyła na mnie'(przecinek i z dużej "popatrzyła")
"Oni zostali spaleni! - przerwała na chwilę żeby wziąść oddech. - Bo się wściakłaś o to że...- przerwała, patrząc na mnie uważnie."("przerwała" z dużej; przecinek przed że i nie podoba mi się to przerwała, przerwała)
'Zaufaj nam w końcu. To był tylko wypadek... '(kropka)
'Nagle coś we mnie wybuchło. Z moich rąk[...]'(kropka)
'Na początku myślałam, że to jakiś żart, a potem spojrzałam'(przecinek przed a i dodałabym "a" przed potem)
To tyle ;) SPACJA PRZED MYŚLNIKAMI!!!! Pilnuj tego ;) i trzymaj się instrukcji odnośnie dużej i małej litery po myślnikach ;) Na szczęście jest tu mniej poważnych błędów więc spokojnie przez to przebrnęłam ;) trzymam kciuki. Masz sporo do poprawienia :)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania