DIONIZOS

Już od młodości, ba! od dziecka,

nęciła mnie kultura grecka -

 

antyk w najczystszej swej postaci,

który z wiekami nic nie stracił.

 

Te niezmierzone kolumnady

utrwalające mit Hellady,

 

rzeźby Fidiasza smukłe kształtem

(niszczone barbarzyńskim gwałtem).

 

Alabastrowe misy, dzbany,

w amforach trunek dobrze znany,

 

a na paterach pomarańcze…

W mych snach w oliwnych gajach tańczę -

 

pląsam z nimfami, satyrami

i ponętnymi bachantkami.

 

Amfiteatry kute w skale

nietknięte zębem czasu wcale…

 

Gdzie mierzyć się dzisiejszym mediom

z antyczną, żywą wciąż, tragedią?

 

A jak nie wspomnieć o nauce

towarzyszącej wiernie sztuce?

 

Gimnazjum, albo akademia…

współczesne nam zapożyczenia.

 

I wreszcie Olimp, boska góra,

której wierzchołek ginie w chmurach

 

kryjąc panteon bóstw wszelakich -

nikt ich już zliczyć nie potrafi.

 

Tu się na chwilę zatrzymajmy

i Dionizosa przywitajmy,

który patronem jest płodności.

Lecz nie dlatego u nas gości,

 

bo oprócz wielu innych rzeczy

ma on coś jeszcze w swojej pieczy.

 

Szczególnie cenią to dorośli

znawcy uprawy winorośli

 

i winorośli zwolenniczki -

o stan dbający swej piwniczki.

 

Dionizos bowiem ma w opiece

to, co znajdziemy w enotece.

 

Kultura grecka się zaczyna

tam, gdzie jest dzban dobrego wina.

 

Czy wiecie, czemu już od dziecka

bliska mi jest kultura grecka?

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania