Klimatyczne, inspirujące, realistyczne, lecz ze smutnym zakończeniem, bo taka jest natura tego świata, który sprawia wrażenie bycia kraina wiecznych łowów, bitew, i różnych dramatów niezliczonych.
? ? ? ? ?, pozdrawiam ?
Piotrek, w takim świecie zaistnieliśmy, trzeba pogodzić się z tym, z czym nie damy rady wygrać.
Masz rację, realistyczne obrazy tu umieściłam.
Dziękuję za czytanie, refleksję i miłą opinię o tekście.
Pozdrawiam :)
Wrotyś↔Hmm... pierwszy wers, można by odczytać jak... w domu... lub w grobie, pod kamiennym spokojem.
Tym bardziej takie skojarzenie, z uwagi na pierwszy i drugi wers, z drugiej. Coś jakby się skończyło, ale niezupełnie.
Pogodzenie jakieś... niepełne. Dwie sójki, a teraz została jedna.
Mam nawet skojarzenie, że gdy wybiegła z domu, to ujrzała jakby nad sobą samą siebie
i to ona krzyczała... bała się, bo nie wiedziała, gdzie zabierana, choć nadal została jakby w domu. Takie rozdwojenie.
No to udziwniłem po swojemu:))↔Pozdrawiam:)↔%
Pięknie poukładany czas i dogadany z naturą, a jednak nieprzewidywalne chwile nas zaskakują. Szczęście zmieszane z niepokojem i troską o jutro. Czy Dla nas ono będzie?
„Wyłącznie proste wieczory i sny w kamiennym spokoju”… w tej skromnej ciszy prostota znajduje swoje miejsce i zasypia w spokoju.
„a jeśli wyświetla się lęk, to tylko z obawy spotkania”… też tak mam i nasłuchuję czy ktoś nie stoi za drzwiami
„Na polanie nie straszy czas ani odległość”… oswojenie się z codziennością i swoim miejscem jest dużym wyzwaniem. Jednak kiedy to osiągniemy jesteśmy już w domu i nic nie zakłóci naszego spokoju. U ciebie ten „kosmos” ma duszę i klimat. Przygarniają się ku domowi inni mieszkańcy. Dziwne, że nie boją się sierściuchów. Ale pewnie w zgodzie wszystko potrafi się porozumieć.
„Na stary klon po zmroku podlatuje sowa”… moja Anna zawsze mówiła, że tam, gdzie pojawia się sowa pójdźka zawsze przynosi niepokój. Czasem śmierć.
„Rankiem myszołów na starej studni dopadł mniejszą”… i jakby wyhukała odejście sójki. Heroizm drugiej był znikomy.
„Patrz na mnie, gdy się boję”… zostawiła przerażenie, a ty słyszałaś jej cichy krzyk na przyzwolenie, na naturalne selekcjonowanie życia… większy zjada mniejszego.
Porwana, ale zostawiła rozdarcie pomiędzy żywymi… odleciała zniewolona w szponach.
Ciekawe obrazy Dla nas nasuwają myśli ile warte jest życie. Wystarczy chwila, by zniknąć w chmurze. Boimy się wszyscy tej chwili i czasem też patrzymy na bezdźwięczny strach w oczach tych którzy odchodzą.
Poruszająca interpretacja obrazów, Pasjo. Jesteś niesamowita w tym. Pięknie dziękuję za tę i wszystkie poprzednie.
Boję się ludzi w miejscu bezludnym, może dlatego, że jakoś tam, w części identyfikuję się z leśnym środowiskiem, wiemy kto mu obecnie zagraża najbardziej.
Co do gniazda pliszek za okiennicą jest tak. Od paru lat jej nie otwieramy. To najmniejsze okno sobie upodobały i corocznie wylatuje na początku lipca kilka małych ptasząt. Tak jak rodzice zmieszczą się pomiędzy okiennicą a murem, tymczasem koty, które próbują tam zajrzeć, a jakże!, mają za duże gabaryty.
Pozdrawiam Ciebie serdecznie, sierpniowo, z uśmiechem.
Życie ma drapieżność w sobie, fakt. Chciałam skazanej na rozszarpanie sójeczce chociaż tak przedłużyć trwanie. Tkwi w literkach.
Dziękuję, Befano i pozdrawiam.
Czuje się i widzi, co opisałaś. Ładna ta rozmowa z kimś nieobecnym ciałem. Spokojna.
A wiesz, że mam taki swój wiersz, w którym tez pojawiają się dwie sójki i motyw patrzenia? W moim wierszu przemawia ptak.
Czytałam od razu, ale czas na komentarz teraz. Wrażenie mam to samo, co za pierwszym razem. Jak namotam, to wybacz.
Ja to widzę jako udane pogodzenie rozbieżnego. .
Sprzeczność pomiędzy dążeniem do bezpieczeństwa, może nawet kontroli a potrzebą ludzi, bliskości.
A pogodzenie? Bliskości mogą być różne. Tu najpiękniejsza: bliskość ze swoim światem, azylem. Nie jako nora, ale jako kawałek otwartego świata i tego zależnego od nas i tego zupełnie nie. Miłość do świata daje dom. I azyl.
A ten, który patrzy i tak jest. Jeśli nie fizycznie, to mentalnie.
Ot takich wrażeń i myśli mi dostarczyłaś, za co dziękuję.
Bezcenne słowa, JamCi. Wiesz, człowiek potrzebuje potwierdzenia kierunku, pewności, również co do odczuć.
Baardzo, bardzo Ci dziękuję za tę niesamowitą interpretację. Wzruszyła i wzmocniła.
Pozdrawiam serdecznie, uściski.
Komentarze (40)
Dzięki za czytanie :)
Bardzo urodziwy ten wiersz.
5!
Dziękuję, Nurio :)
? ? ? ? ?, pozdrawiam ?
Masz rację, realistyczne obrazy tu umieściłam.
Dziękuję za czytanie, refleksję i miłą opinię o tekście.
Pozdrawiam :)
Tym bardziej takie skojarzenie, z uwagi na pierwszy i drugi wers, z drugiej. Coś jakby się skończyło, ale niezupełnie.
Pogodzenie jakieś... niepełne. Dwie sójki, a teraz została jedna.
Mam nawet skojarzenie, że gdy wybiegła z domu, to ujrzała jakby nad sobą samą siebie
i to ona krzyczała... bała się, bo nie wiedziała, gdzie zabierana, choć nadal została jakby w domu. Takie rozdwojenie.
No to udziwniłem po swojemu:))↔Pozdrawiam:)↔%
Mimowolnie zerknełam na komentarz DD i mi słabo, więc uciekam.
Przesyłam uśmiech :)))
Naprawę pierwszy? No to najwyższa pora:). Wybacz, ale ja zawsze jestem spóźniony i ciągle mam zaległości.
„Wyłącznie proste wieczory i sny w kamiennym spokoju”… w tej skromnej ciszy prostota znajduje swoje miejsce i zasypia w spokoju.
„a jeśli wyświetla się lęk, to tylko z obawy spotkania”… też tak mam i nasłuchuję czy ktoś nie stoi za drzwiami
„Na polanie nie straszy czas ani odległość”… oswojenie się z codziennością i swoim miejscem jest dużym wyzwaniem. Jednak kiedy to osiągniemy jesteśmy już w domu i nic nie zakłóci naszego spokoju. U ciebie ten „kosmos” ma duszę i klimat. Przygarniają się ku domowi inni mieszkańcy. Dziwne, że nie boją się sierściuchów. Ale pewnie w zgodzie wszystko potrafi się porozumieć.
„Na stary klon po zmroku podlatuje sowa”… moja Anna zawsze mówiła, że tam, gdzie pojawia się sowa pójdźka zawsze przynosi niepokój. Czasem śmierć.
„Rankiem myszołów na starej studni dopadł mniejszą”… i jakby wyhukała odejście sójki. Heroizm drugiej był znikomy.
„Patrz na mnie, gdy się boję”… zostawiła przerażenie, a ty słyszałaś jej cichy krzyk na przyzwolenie, na naturalne selekcjonowanie życia… większy zjada mniejszego.
Porwana, ale zostawiła rozdarcie pomiędzy żywymi… odleciała zniewolona w szponach.
Ciekawe obrazy Dla nas nasuwają myśli ile warte jest życie. Wystarczy chwila, by zniknąć w chmurze. Boimy się wszyscy tej chwili i czasem też patrzymy na bezdźwięczny strach w oczach tych którzy odchodzą.
Pozdrawiam
Boję się ludzi w miejscu bezludnym, może dlatego, że jakoś tam, w części identyfikuję się z leśnym środowiskiem, wiemy kto mu obecnie zagraża najbardziej.
Co do gniazda pliszek za okiennicą jest tak. Od paru lat jej nie otwieramy. To najmniejsze okno sobie upodobały i corocznie wylatuje na początku lipca kilka małych ptasząt. Tak jak rodzice zmieszczą się pomiędzy okiennicą a murem, tymczasem koty, które próbują tam zajrzeć, a jakże!, mają za duże gabaryty.
Pozdrawiam Ciebie serdecznie, sierpniowo, z uśmiechem.
Pozdrawiam :)
Dziękuję, Befano i pozdrawiam.
A wiesz, że mam taki swój wiersz, w którym tez pojawiają się dwie sójki i motyw patrzenia? W moim wierszu przemawia ptak.
Dziękuję.
tak jestem
dużym ptakiem o nieproporcjonalnie dużej głowie
skrzeczę tak
przysiadam
na czerwonym wraku
pokazuję się jej bokiem
na zardzewiałej pompie
pokazuję się jej
na bramie zamkniętej na wygięty gwóźdź
jednym bokiem drugim bokiem
pokazuję się jej
tyłem
moje błękitne i białe piórka nad ogonem
niech patrzy
cała sójka brzydka a jednak nie cała
i przylatuje drugi ja taki sam
duży ptak o nieproporcjonalnie dużej głowie
skrzeczymy
lecz nie patrzy na nas
popiołowa w oknie i biała
zamyka oczy
i wtedy nad nią druga ona
ruchliwa
lecz nie na nas patrzy
Czytam po raz kolejny, bo jest w nim magia.
Dobranoc, Trzy Cztery.
Ja to widzę jako udane pogodzenie rozbieżnego. .
Sprzeczność pomiędzy dążeniem do bezpieczeństwa, może nawet kontroli a potrzebą ludzi, bliskości.
A pogodzenie? Bliskości mogą być różne. Tu najpiękniejsza: bliskość ze swoim światem, azylem. Nie jako nora, ale jako kawałek otwartego świata i tego zależnego od nas i tego zupełnie nie. Miłość do świata daje dom. I azyl.
A ten, który patrzy i tak jest. Jeśli nie fizycznie, to mentalnie.
Ot takich wrażeń i myśli mi dostarczyłaś, za co dziękuję.
Baardzo, bardzo Ci dziękuję za tę niesamowitą interpretację. Wzruszyła i wzmocniła.
Pozdrawiam serdecznie, uściski.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania