Dla pana Anatola

Coraz bliżej Anatolu

Coraz bliżej mety,
gdzie sprawy codzienne
obracają się
jak cichy mechanizm.

Kłótnie nie mają już mocy,
i tak są nie do rozstrzygnięcia.


Nie będzie sądu, nie będzie werdyktu —
ci, co mogliby sądzić,
odeszli z sali rozpraw.


Nie ma już ław pełnych gapiów,
ani sędziego z uniesionym młotkiem.

Wszystko rozprasza się
jak kurz unoszony
powłóczystym krokiem.

Zostajesz sam
z tą jedną osobą,
bliską jak oddech,
a jednak wciąż nieprzeniknioną.

Ale jest.


I to Twoje największe szczęście.

Nie zrobisz już nic więcej —
i to jest dobrze.

Zostały Ci tylko cebulki kwiatów,


ziemia pod stopami,


psy wierne przy nodze


i konewka pełna wody.

Jeszcze tylko spojrzeć czule
na siebie nawzajem.

Bo nie o rozumienie tu chodzi,
lecz o obecność.


To wystarczy.

Średnia ocena: 1.3  Głosów: 4

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • piliery 2 miesiące temu
    Wybrałem sobie z tego tekstu jeden wers "nie o rozumienie tu chodzi a o obecność" Mnie to wystarczy. I tak reszta, przez brak odniesienia, jest mi obca.
  • Robert Goraj 2 miesiące temu
    Piliery, no obca, jasne że obca. Pan Anatol na emeryturę idzie. I ma szczęście, bo ty młody człowieku.... był kiedyś taki Edek, Stachura miał na nazwisko, w wierszu zadał pytanie: Co nas powiedzie skrajem dróg.... a tak między nami... rodzynek był to w tym cieście i ty go znalazłeś. Gratki!

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania