Dlaczego

Rozdział 1.

Ile razy można zadawać sobie pytanie dlaczego. Ile razy życie pokierowało naszym wyborem tak, że jednak wybraliśmy źle. Otóż dużo. Wydaje mi się, że każda moja decyzja powoduje to, że zadaję sobie to pytanie. Nawet jeśli przemyślałam wszystko dokładnie. W 80% przypadków później okazuje się, że wybrałam złą drogę, ale mogę być kiepska ze statystyki. Teraz po 10 latach również zadaje siebie to pytanie, dlaczego. Dlaczego 10 lat temu tak bardzo nienawidziłam swojego środowiska, że zdecydowałam się wyjechać do kompletnie obcego miasta, w którym nie znałam nikogo, nie znałam żadnej nazwy ulicy, pubu, centrum handlowego, teatru, kina.

To był maj. Pamiętam ten maj bardzo dokładnie bo właśnie w tym konkretnym maju pisałam maturę, poszła mi średnio, niestety. Włączyłam komputer stacjonarny, monitor ledwo mieścił się na specjalnej półce na biurku. Wpisałam w google nazwę Miasta, weszłam w grafikę, myślę sobie: ładne, chciałabym zobaczyć na żywo. Przybliżałam zdjęcia, wyobrażałam sobie że chodzę ulicami jego ulicami, że patrzę na to miasto z jego wnętrza.

Te z lotu ptaka szczególnie przykuwają uwagę, to bardzo mylące jest. Można porównać to do zdjęć w mediach społecznościowych, te pozowane to właśnie te z lotu ptaka, a te na których ktoś nas oznaczył to niestety miasto sfotografowane z ulicy, brzydkiej, szarej, brudnej, źle wykadrowane, ze złym światłem, wiadomo, że jak się ktoś nie przyłoży, to nie wyjdzie nic dobrego. Teraz moją małą obsesją jest sprawdzanie kawałek po kawałku ulic miast w których zamierzam być, szukam adresu mojego hotelu i idę sobie ulicami w Google Street View i patrzę na mijane domy, drzewa, szukam charakterystycznych miejsc, punktów, które będę mogła przywołać z pamięci jak już tam będę.

Wyjazd z domu w wieku 19 lat nauczył mnie wielu rzeczy, dobrych i tych złych. Każda nowa sytuacja z którą przyszło mi się zmierzyć wyciągnęła ze mnie prawdziwą mnie, ukształtowała jako człowieka. Bardzo niedoskonałego człowieka, aspołecznego, skromnego, nieśmiałego, mało pewnego siebie. Ale zarazem wierzącego w siebie i swoje umiejętności, marzyciela i potrafiącego kochać, bardzo kochać, ale tylko bliskie osoby. Może wrócę do tego, jak to się zaczęło, wspomniałam już o znienawidzonym środowisku, wręcz toksycznego, w którym przyklejono mi metkę i za cholerę nie potrafiłam się jej wtedy pozbyć. Metkę osoby pochodzącej z bardzo biednej rodziny, na dodatek rozbitej, mieszkającej w najmniejszym domu w okolicy. W szkole wyśmiewana byłam z tego powodu. Kpino ze mnie, wymyślano przezwiska, zadawano mi krępujące pytania na temat mojej rodziny. Biedni ludzie nigdy nie cieszą się szacunkiem, zawsze patrzy się na nich z góry. Miałam ogromne kompleksy, część mam nadal, czuje się skrzywdzonym człowiekiem, skrzywdziły mnie osoby które kocham z całego serca, najbardziej na świecie, życie bym za nie oddała.

Ktoś mi wytłumaczy ten paradoks? Skrzywdzić można osobę nie tylko stosując wobec niej przemoc psychiczną lub fizyczną, tych na szczęście nie doświadczyłam. Ale nie zapewniono mi rzeczy które dla innych dzieci były czymś normalnym. Powiecie materialistka, ale nie. Nie czuję się nią. Odkąd tylko wyrosły mi zęby każdy rósł w inną stronę, mojej mamy nie było stać na aparat, więc tak chodziłam z tymi zębami, aż sama na niego nie zarobiłam. Wstydziłam się rozmawiać z ludźmi, miałam wrażenie, ze każdy patrzy w moje zęby i myśli o matko jakie krzywe, teraz wiem, że tak nie było, ale jako dziecko stałam się przez to zamknięta w sobie i nieśmiała. Wiek dojrzewania też nie był dla mnie łaskawy, jednym słowem było syfiasto. Moja mama nigdy nie poszła ze mną z tym problemem do lekarza, tłumacząc, że nie ma na to pieniędzy. Brak pewności siebie osiągnął wtedy swoje maksimum. Problem ciągnął się latami i nadal jest moją obsesją.

Odkąd pamiętam zmuszana byłam do chodzenia do kościoła, lubiłam to, w kościele ładnie pachniało, rozglądałam się i oglądałam te wszystkie malowidła na ścianach, tak, tak, księdza też czasem wysłuchałam. Moim ulubionym zajęciem było obserwowanie ludzi, tych ludzi którymi chciałam być, albo żeby oni byli moimi bliskimi, żebym to właśnie w ich rodzinie się urodziła. Ładnie ubranych, uśmiechniętych, zadbanych, zawsze idealnie uczesanych. Zastanawiałam się jak to jest być taką osobą, taka niewybrakowaną jak ja. Perspektywa dziecka bywa okrutna. Moja mama nie byłaby szczęśliwa, że jako dziecko fantazjowałam sobie o tym, jak to jest być dzieckiem takiej pięknej Pani z ławki obok. Moim największym utrapieniem w chodzeniu do kościoła było to, że musiałam do niego chodzić pieszo, z moją siostrą i mamą, w rządku, po wiejskiej drodze. Mijały nas samochody, samochody tych pięknych Pań z kościoła. W tych samochodach widziałam jedno, szczęśliwe rodziny, czasem też te mniej szczęśliwe. Z tatą za kierownicą, mamą obok i dziećmi z tyłu. Znacie to uczucie udać się do kościoła w takim towarzystwie, samochodem? Bo ja nie, a zawsze o tym marzyłam, przez całą ta upiorną drogę marzyłam o tym, żeby kiedyś tego doświadczyła. Z góry skreślało mnie to, ze nie miałam taty. Wszystko byłoby fajnie gdyby nie to, ze często lało, albo padał śnieg, tak, wtedy były jeszcze prawdziwe i długie zimy w Polsce, trzeba było przebijać się przez zaspy. Zima była straszna ze względu też na to, że szybko robiło się ciemno i nie raz nie dwa wracałam w ciemnościach do domu, widząc tylko kilka centymetrów przede mną, przecież lampy na wsi nie są potrzebne na każdej drodze. Każdy szczekający pies przyprawiał mnie o szybkie bicie serca i modliłam się w duchu, żeby furtka lub brama od podwórka były zamknięte. Czasem nie były, cudem nigdy żaden pies mnie nie ugryzł. Do tej pory boję się każdego psa który sięga ponad kolano. Jako dorosła osoba mam kota. Kot też mnie przyprawia o szybkie bicie serca, ale to pozytywne. Dobrze jest mieć wybór, dobrze jest mieć władzę nad swoim życie. Fajnie jest być dorosłym, doświadczonym dorosłym, który wie czego chce, bo przez całe życie marzył o tym jaki chce być i kim chce być.

 

Cdn.

Średnia ocena: 4.2  Głosów: 5

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (7)

  • Bajkopisarz 10.05.2020
    „Wydaje mi się, ze”
    Że
    „Teraz po 10 latach”
    Liczebnik słownie
    „poszła mi średnio, niestety. Włączyłam komputer „
    Brakuje wtrętu pomiędzy zdaniami, bo to wygląda jakby na maturze, która średnio poszła, włączyła komputer.
    „szczególnie przykuwają uwagę”
    Niepotrzebna zmiana czasu
    „wręcz toksycznego, w”
    Toksycznym
    „metkę i za cholerę nie potrafiłam się jej wtedy pozbyć. Metkę”
    Jedna metka zmieniona na łatka pozwoli uniknąć powtórki
    „nadal, czuje się”
    Czuję
    „Zastanawiałam się jak to jest być taką osobą, taka niewybrakowaną jak ja”
    To zdanie oznacza, że bohaterka jest niewybrakowana i zastanawia się jak to możliwe.
    Powinno być: Zastanawiałam się jak to jest być taką osobą, a nie taką wybrakowaną jak ja
    „przez całą ta upiorną drogę”

    „nie to, ze często l”
    Że

    Następnym razem podziel to na akapity, bo jeden blok tekstu nie zachęca do czytania. Zanim wrzucisz sprawdź sobie literówki, nie ma się co spieszyć, zdążysz dodać tekst, a czytelnik poczuje się lepiej czytając bezbłędną treść. Zwróć uwagę na zaimki, jest ich za dużo.
    Co do treści to jest ok. Piszesz tak jakbyś mówiła, prosto, kolokwialnie, ale najważniejsze że z sensem. Jeśli całość będzie tak utrzymana to się obroni.
  • Panna Nikt 10.05.2020
    Dziękuję bardzo za cenne uwagi, zdaję sobie sprawę, że popełniłam kilka błędów. To był napływ weny, wynikający z opróżnienia prawie całej butelki wina. Cała opowieść siedzi w mojej i czeka na kolejne takie spontany. Pozdrawiam!
  • Bajkopisarz 11.05.2020
    Panna Nikt - jak napiszesz całą opowieść przy kolejnych winach to potem już tylko odwyk ;) Czerwone półsłodkie?
  • Panna Nikt 11.05.2020
    Bajkopisarz po wytrawnym najlepsza wena ;)
  • Panna Nikt 10.05.2020
    Jeśli przeczytaliście mój teks, to dajcie znać jak Wam się podoba i czy chcielibyście poznać dalsze losy mojej bohaterki. Będę bardzo wdzięczna za każdą uwagę i może zmotywuje mnie to do kontynuacji.
  • Zaciekawiony 10.05.2020
    Noo... podział na akapity to podstawa. Daj Enter przed słowami: "To był maj", "Te z lotu ptaka", "Wyjazd z domu", "Ktoś mi wytłumaczy", "Odkąd pamiętam", tak na wyczucie proponuję.
  • Panna Nikt 11.05.2020
    Dziękuję za uwagi, pozdrawiam:)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania