Dlaczego?

No i dlaczego? Dlaczego mówisz do mnie tak, jakbym oczekiwała od ciebie czegoś poza tym, czego chcesz? Dlaczego mówisz tak, jakbym chciała coś z ciebie wyszarpać? Dlaczego patrzysz na mnie w kółko i w kółko jak na wroga?

 

Jakbym liczyła, że mnie naprawisz? Jakbym ci coś kazała? Czy ja kiedykolwiek ci coś kazałam? Czy ja kiedykolwiek się przy czymś upierałam?

 

Przeciwnie. Znoszę każde słowo. Cieszę się z dobrych, bolą mnie złe. Staram się zrozumieć, może jestem beznadziejna w tym, ale staram się. To także nie jest proste.

 

Ja także jestem popsuta. Przez bardzo wiele osób.

 

Nie, nie liczę. Po prostu okazujesz mi, że mnie potrzebujesz. Mówisz piękne rzeczy. I ja ciebie potrzebuję. Mówię ci o tym. Potem mówisz inaczej. Każesz mi odchodzić. Potem mówisz piękne rzeczy. Potem mam zniknąć. Nie wiem, co mam zrobić. To się zmienia.

 

Boli. Mówisz tak, jakbym chciała cię rozorać pazurami i coś ci zabrać. Naprawdę sądzisz, że to jest mój cel? Nie pomyślałeś, że po prostu jesteś dla mnie ważny, dlatego rzucam się co trzy minuty ze skrajności jednego twojego słowa w drugą? Że może jestem, bo zależy mi?

 

Traktujesz mnie jak niechcianą chorobę czasami. Jak nóż, który sprawia ci ból. A to nigdy nie było moim celem. To boli. Jakbym ja niszczyła wszystko. Jakbym ja czyniła smutnymi najpiękniejsze zjawiska.

Średnia ocena: 4.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania