Dłoń, pocałunek...zawstydzenie

Więź z Bogiem i Obecność Bożą właściwie czułam od dziecka ...od momentu poczucia świadomości w każdym listku, każdym kwiatku, każdym śpiewie ptaszka, w każdym promieniu słońca...widziałam rękę Boga.

Po szkole z kluczem na szyi kładłam się na łące przy domu i tak sobie z Nim rozmawiałam godzinami albo chodziłam do zarośli nad Piotrówką, gdzie miałam Ołtarzyk dla Matki Bożej i gdzie mogłam modlić się z dala od wszystkich gapiów.

Wczoraj też poszłam na Mszę Świętą na 16.00 choć mąż poszedł na 10.30 ostatnio chodzi ze mną do kościoła...Ja jednak poszłam później bo byłam przekonana że to Msza Święta w intencji Kapłanów i albo mi się coś pomyliło albo tej intencji później nie słyszałam gdyż żadne takie słowa nie padły iż miała by to być Msza Święta rzeczywiście w tej intencji.

Wróciłam z kościoła i zastałam w domu teściową ze swoim, powiedzmy że ,,mężem" bo dla mnie ślub cywilny to żaden ślub ( jak też kiedyś wyraził się jeden z księży ) i ja myślę tak samo. To był jedyny moment w moim życiu gdy nie otrzymałam rozgrzeszenia bo mieszkaliśmy razem mając jedynie ślub cywilny...Eh stare dzieje ,pewnie dlatego aż do 2017 roku tak bardzo to sobie wyrzucałam. Na szczęście to już zostało mi zabrane a teraz wiem że przez cały ten czas Pan Jezus i tak mnie kochał ..i tak nie odwrócił się ode mnie tak jak ksiądz,wczoraj... do którego stałam w kolejce do Komunii Świętej. Kiedy byłam już na kolejce to ten, odwrócił się do mnie plecami ..to nie było miłe i bardzo zabolało, nic jemu nie zrobiłam choć wyglądał jak obrażony i jakby zrobił to celowo. Odpowiedziałam o tym mężowi a jego odpowiedź zaskoczyła mnie ,,przecież im nie wolno tak robić" i dodał że na pewno nie zrobił tego specjalnie..hmm no tak od strony wejścia szła druga kolejka.

Po Mszy Świętej zobaczyłam idącego przez kościół człowieka do wyjścia. Czlowiek ten poruszał się o kuli i widać było że ma widoczne trudności z chodzeniem. Pomyślałam w pierwszej chwili że chętnie pomodliła bym się o uzdrowienie dla niego.

Wychodząc z domu, miałam przeczucie aby oprócz pieniędzy na ofiarę,zabrać jeszcze trochę dodatkowo i rzeczywiście przeczucie mnie nie myliło ponieważ po Mszy Świętej, człowiek ten stanął przed wyjściem kościoła.

W dłoniach trzymał plastikowy kubek jednorazowy ,tj.na kawę...pomyślałam że wiele to się mu w tym kubeczku nie zmieści .Podeszłam i włożyłam skromny banknot a on wziął do ręki moją dłoń i poprostu ją ucałował..jakby w podzięce. To mnie zaskoczyło i wzruszyło jednocześnie i zaraz przypomniał mi się sen,w którym JPII Papież wziął do ręki moją dłoń i tak samo ją ucałował. To był bardzo wzruszający sen a wszystko to w nim miało miejsce w kościele u franciszkanów ..na długie lata przed tym,zanim weszłam do Trzeciego Zakonu.

Kolejny raz korciło mnie aby szepnąć mu chociaż na ucho ,,W Imię Jezusa Chrystusa bądź uzdrowiony " ! ale za mną już stały tłumy ludzi i nie mogłam tarasowa dojścia do niego powiedziałam więc krótko ,,Niech Pan Bóg Błogosławi i zrobiłam krzyżyk naczółek ,było mi go bardzo żal..i już właściwie zapomniałam że można tak cieszyć się jak on z zaledwie skromnego datku.Czlowiek ten zbierał na operację biodra jak się domyślam.

 

O Zakonie myślałam od dziecka...głównie wynikało to z racji poczucia Obecności Bożej obok mnie ale też później umocniona przykładem s.Danieli i zaproszeniem KS.Jerzego coraz bardziej i bardziej myślałam o Zakonie. Na ziemię sprowadziła mnie s.Honorata i właściwie to dzięki jej zachowaniu zwątpiłam w powołanie niektórych osób. Nigdy w życiu nie pomyślała bym że osoby noszące habit i krzyż mogą zachowaniem swoim przeczyć wierze w Boga lub otwarcie zakazywać o Bogu mówić ale zostawmy to ...może kiedyś opowiem o tym wszystkim...również o tym jak wiele krzywdy i niesprawiedliwości jawnej doświadczyłam.

Wracając do teściowej i jej powiedzmy ślubnego...Wchodzę do domu i mówię ,,Pokój temu domowi i wszystkim jego mieszkańcom," a w tym momencie nastała cisza jedynie mąż powiedział ,,no " ...dobre i ,,no " choć oczekiwałam innych słów.

Nie zdążyłam zdjąć płaszcza i szala,kiedy teściowa zaczęła swoją śpiewkę atakująca księży ,,czemu ksiądz wikary nie odprawiał na Pasterce"? zapytała a ja do niej ,,a wy byliście na Pasterce "? ,,no nie byliśmy ale słyszałam " ,,no to jak nie byliście to skąd możecie wiedzieć"? Tak się składa akurat że ja z mężem na Pasterce byliśmy i Kapłani odprawiali w piątkę ..bardzo uroczyście..więc co ona tam wie.

Zapytałam czy w ogóle w Święta byli w kościele ? to w odpowiedzi usłyszałam że ,,ona nie wystoi w kościele tyle czasu" .Jak zwykle głupia wymówka zresztą zawsze przecież może usiąść do ławki. Syn z nami na Pasterce nie był a w Boże Narodzenie pojechał na 10.30 i przed kościołem p.Maria zwróciła się do niego słowami ,,Witam celebrytę" co również i dla niego było zaskoczeniem.

Jedzenia zostało nam tyle że cały pułk wojska szło by wykarmić..Święta minęły w klimacie stajenki, kominka,świątecznych potraw i rodziny skupionej wokół stołu i wokół brzuszka córki. Z radością oczekujemy na wnuczka bo jest już 7 dni po terminie. Termin przewidziany na wywołanie to niedziela...hm jeszcze trochę i będę babcią.

Zawierzyłam wnusia Matce Bożej z Guadelupe, niedawno trafiłam w YT na transmisję z Sanktuarium z Meksyku ..na żywo.Szybciutko wysłałam link córce i oglądaliśmy we dwie.Cudowmie było raz jeszcze w myślach przenieść się w to miejsce .:-)))))

Średnia ocena: 3.0  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania