....

.

Średnia ocena: 4.3  Głosów: 6

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (14)

  • Pasja 25.08.2020
    Skomplikowane i bardzo zawoalowane eksperymenty na żywych istotach. To właśnie te momenty dodawały (dodają) siły oprawcom: „zakompleksiony kurdupel”: Czymś trzeba zaimponować i złapać ten wiatr w żagle. Sam rytuał przygotowujący do przejęcia steru trwa długo i bardzo dokładnie jest rozpracowywany logistycznie. Dziwi fakt, że zdobywa się aprobatę rzeszy.
    „Narkotyk” - ten czas nie trwa wiecznie, kiedyś się kończy. Dlatego ważny jest moment. Czy nasze życie nie jest złożone gdzieś na stole i czy nie rozgrywa się gra o naszą duszę? Możemy znaleźć się w nieodpowiednim miejscu i zostaniemy zabici jak „Ognik” - Ktoś zdmuchnie i przerwie życie.
    Tocząca się rozmowa pomiędzy samcem i samicą jest bardzo skomplikowana. Bo to ona jest przewodnikiem tego rytuału i to ona ma pewne zamiary; wydawałoby się, że chce zemsty za śmierć syna.
    "Chcę być najsilniejszą samicą u boku potężnego samca. Chcę zabić. Usunąć raka, który trawi życie. Zacznijmy rytualne milczenie… zaskakujące zakończenie.
    Połączenie się kobiety z najsilniejszym samcem zaczyna nowe życie. Rodzi się ponownie wcześniak i historia zatacza koło.
    Czy tak szybko powinno się wybaczać wszystko i czy czekanie na zbawienie poprzez śmierć zmyje z nas grzechy? Życie jest eksperymentem zaplanowanym na początku naszego istnienia.

    Dość smętów pewnie źle uchwyconych.
    Pozdrawiam i cieszę się, że wpadłeś na Opowi.
  • Nachszon 25.08.2020
    Tu Pasja nie nic źle uchwyconego. Jak zawsze refleksyjnie, poważnie. A ja też się cieszę, że wpadłem na opowi. Dzięki Ci serdeczne i pozdrawiam.
  • Witam:)

    Wstęp bardzo w moje gusta!
    (Te drugie „okręty” chyba zbędne... Ja bym się kapnął z kontekstu:) Ale tak tylko sygnalizuję)

    Po przeczytaniu tekstu jestem nieco skołowany, a bardziej, czuję się wpuszczony w kanał.
    To co na początku brałem za oczywistą rozmowę dwojga ludzi, po doczytaniu do końca i puencie, już nie było takie oczywiste.
    Trochę mi to wychodzi na „negatyw”, ciemne odbicie w lustrze, Trójcy Świętej...
    Ciekawy, z możliwością multiinterpretacji tekst!

    Ps Czytałem tylko dwa razy, ciekawe do jakich wniosków bym doszedł, gdybym przeczytał jeszcze ze trzy razy?

    Pozdrawiam!
  • Nachszon 25.08.2020
    Murycy, ale bez tych drugich rytm by padł:)
    Ciekawe, ciekawe spostrzeżenia. Gdybyś przeczytał jeszcze ze trzy razy, pewnie doszedłbyś do wniosku, że teraz już mamy:
    Stary Testament
    Nowy Testament
    Najnowszy Testament
    A Ty masz kumpla mesjasza:)
  • Bajkopisarz 25.08.2020
    Jako miłośnik szczegółów, zawsze przy okazji podobnej problematyki zastanawia mnie najbardziej, kto wymyśla scenariusz rytuału. No, bo ktoś to musiał jakoś opracować, sprawdzić, że działa, że to w takiej kolejności ma być a nie w innej, że trzeba użyć takiego rekwizytu a nie innego. Cofając się zatem do samego początku co by było? Czy jakiś Mistrz, byt namacalny lub nienamacalny, zwołał grupkę ludzi i rzekł: Ej posłuchajcie! Słyszycie mnie? Chciecie wiedzieć, jak przywołać ducha? To musicie…
    Ten początek… Jak to się zaczęło?
    A ogólnie to bardzo dobre opko. Zaglądanie w pustkę może się skończyć i tym, ze pustka zajrzy w ciebie.
  • Nachszon 26.08.2020
    Wydaje mi się, że nie jest ważne kto wymyśla, ale jaki jest ten, kto wymyśla. A tutaj ten ktoś jest cierpliwy, profesjonalny, wykształcony. Na świecie pozostawiamy po sobie nie ktosiość, ale jakość. Ale skoro nasunęło Ci się takie pytanie, to może napisałbyś prequel? Coś jak "Batman - początek", tylko że "Dmuchnąłeś w żagle wiatrem śmierci - początek". Jak dla mnie byłoby super, bo ja to na pewno nie dam rady, ponieważ we mnie temat ju się zamknął. Gdybyś chciał jednak Bajkpisarzu, to masz jak najbardziej moje błogosławieństwo. Przepięknie zakończyłeś komentarz i w ogóle bardzo dziękuję za podzielenie się refleksjami i pozytywny odbiór.
  • Bajkopisarz 26.08.2020
    Nachszon - kiedyś już nawet próbowałem taki rytuał wpleść do jednej z bajek. Oczywiście wyszła parodia, ale udzieliłem sam sobie odpowiedzi, kto wymyśla procedury. Może kiedyś tę bajkę wrzucę tutaj, jak ją dokończę, a Twoje opowiadanie może mi pomóc.
    Tylko mój tekst jest w formie żartu, a serio ciekaw jestem, jak powstają te rytuały. Od czegoś przecież trzeba zacząć przygotowanie takiego procesu. Jak zaczął ten pierwszy? Metoda chybił-trafił? Prób i błędów? Miał wskazówkę? Może jakiś duch wywołał się sam i nauczył kogoś...
  • Wrotycz 26.08.2020
    O Nachszon jest! Super! Gdzieżeś się podziewał? Nowa Zelandia? :)
    Swąd twojego nadejścia... brrr bynajmniej nie z Tobą związany, raczej (na pewno) założycielem nowej antyreligii. Rosemary baby dorosło?
    Wiersz super. Mimo że nie heksametrem, przypomniał Homera. Początek eposu jak nic.

    Jak sięgam pamięcią, to chyba pierwsze opowiadanie, gdzie się nie pogubiłam. No w końcu bohater tłumaczy mocnej kobiecie krok po kroku.
    Hm, taki ciut, ciut nowy Markiz de Sade. Wyuzdanie i poniżanie. A w tle uniwersum ludzkie.
    Bawiłeś się setnie, pisząc. Przynajmniej tak wnoszę z przesłania końcowego:)

    No to nie znikaj. Zawsze lubię czytać Cię.
    :)
  • Nachszon 26.08.2020
    O Elohim! A jednak udało mi się wywołać ducha! Wczoraj wspomniałem Ciebie Wrotyczu Moje Drogie na t3 przy pewnym opku Canulasa i stwierdził, że "trochę tu brakuje Wrotycz". Działałem tam w przebraniu (mniej więcej tak maskującym jak maska Zorro, więc pewnie mnie rozpoznał) i pomyślałem: "dobra, jakiś tam związek dusz między Wrotycz a mną chyba był, więc może się uda, jeżeli nadal jest. Wrzucę coś, pokomentuję i poczekam". I proszę. Tęskni Can za Tobą (ja też), a dialog jest pod opkiem On.
    Podziewam się już od dłuższego czasu w ukochanej Warszawie i pracuję ciężko, a ostatnio zafundowaliśmy sobie dyszkę dni w SPA w Nałęczowie:) To fizycznie. A wirtualnie byłem na t3, ale mnie tam jeden ludek opierniczył, że cham jestem i lepiej żeby mnie tam nie było. Ponieważ w dużej części miał rację, a w drugiej dużej części tej racji nie miał, więc podzieliłem się na pół. Nie było tam Nachszona tylko ja jakiś inny. I chociaż były tam moje teksty, nie było już serca. Trochę szkoda, bo Nuncjusz zajebistą robotę zrobił. Ale cóż. Nie wszystko jest dla wszystkich. Ale się ucieszyłem, aż mi się morda śmieje.
  • Wrotycz 26.08.2020
    To tak? To my już umarli i ino dusze za sobą tęsknią?:)
    Dzięki za wspominki, miło mi, bardzo.
    Czyli zrobiłeś tam zadymę, ech. Kiedyś mi się od ciebie też oberwało (za płeć:), ale szybko naprostowało.
    Dobrze, że z małżonką w Nałęczowie, bo w Ciechocinku wirus kuracjusz uziemił w pokojach na kwarantannie. Okropność.
    Bardzo się cieszę, że znowu w realnym kontakcie. My.
    Spadam do reala, mus.
    Uściski:)
  • Karawan 27.08.2020
    Wrotycz Nachszon i Wrotycz macie oboje Prze Rą Ba Ne!! Dorobiliście się grona wiernych zarówno na opowi, jak i na t3 i co?? Nieładnie! Ale rad jestem okrutnie, że żyjecie i zaglądacie!!
    Co do tekstu, to akurat wylatam na trasę, ale gdy wrócę przeczytam z należytą uwagą :)
  • Nachszon 27.08.2020
    Karawan Ajajaj i co teraz będzie? Lańsko pewnie? :(
  • Karawan 28.08.2020
    każdy z nas musiał wziąć prysznic - z dalszego ciągu wynika, że nie byli to sami mężczyźni, więc; "każde z nas musiało" :)
    Proszę panią. - przyjmuję, że to świadome zniekształcenie, kolokwializm, który przylgnął do bohatera, ale i tak zazgrzypiało :)
    Tyle odnośnie moich dysonansów czytaniowych :)
    Piękny pomysł. Wg mnie za lekko potraktowany, bo erotyka nie oddaje istoty. Nie pomroczyłeś widza, nie zdreszczyłeś czytelnika i ledwo dałeś poczuć swąd piekieł. Nie mniej chciałbym tak umieć i za to dziękuję :)
    Pozdrawiam :)
  • Nachszon 28.08.2020
    Karawan, o fuck, faktycznie, już naprawiłem babole, serdeczne dzięki. Z drugiej strony, myślę, że w szybkiej potocznej relacji brzmiałoby to tak, jak było, ale jesteśmy na poletku prawie literackim, więc ok.
    Tu nie mogłeś Karawanie poczuć swądu piekieł, bo tu nie ma piekieł. Jest co innego. Pomroczenie widza, zadreszczenie czytelnika przyjdzie po rytuale. Przyjdzie później. Już idzie. Ale się nie spieszy, bo wie, że i tak zdąży.
    Bardzo Ci Karawan dziękuję za przywitanie, obecność, wyłapanie baboli, komentarz i wspólną zabawę. Teraz już muszę iść. Wiesz dokąd. Szykuj wódkę. Wypijemy o dwunastej w nocy na cmentarzu gdzie leżą gnaty Jasia i Małgosi pożartych przez Babę Jagę. Przyniosę zagrychę.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania