Dni pełne miłości: 13. Kochaj mnie

-Kochaj mnie.- powiedział cicho. Stojący w drzwiach mężczyzna, wysoki i szczupły, zmarszczył ciemne brwi na te słowa. Skrzyżował ramiona na piersi i uniósł wysoko głowę. Siedzący przy stole Kuroko, patrzył na niego błagalnym wręcz wzrokiem błękitnych oczu, modląc się w duchu, by ten cokolwiek powiedział. Długo nie musiał czekać na jego reakcję. Tygrys odrzucił głowę do tyłu, śmiejąc się przy tym gardłowo.

 

-Żartujesz sobie?- prychnął, nie przestając chichotać. Błękitnowłosy przymknął powieki. Wiedział, że tak będzie. W końcu czerwonowłosy muzyk nigdy go nie lubił. Tolerował go tylko przez jego przyrodniego brat. Gdyby nie Himuro, Kagami nigdy by nawet na niego nie spojrzał. Dla nietypowego mężczyzny był zbyt szary, zbyt nudny i grzeczny. Niejednokrotnie mu to wytykał, próbując wzbudzić w nim złość, ale Tetsuya zawsze zaciskał pięści i mówił sobie, że nie warto, choć w jego głowie pojawiały się najgorsze myśli.

 

Tak było i tym razem. Złość w nim się zagotowała, oczy zapiekły nagle, gdy do uszu dotarł kolejny zduszony tym razem śmiech. Taiga odwrócił się spokojnie wychodząc do salonu, zostawiając go samego przy stole. Błękitnowłosy przełknął ślinę zaciskając pięści. Szklanka, którą trzymał trzasnęła nagle kalecząc mu dłoń odłamkami szkła. Zacisnął zęby, sycząc z bólu. Wstał szybko, by opłukać dłoń. Za plecami usłyszał jak Himuro zbiega po schodach. Pięć minut wystarczyło, by powiedział Kagamiemu co czuje, by ten go wyśmiał i by pokaleczył się przez własną głupotę. Miał ochotę rozwalić tą szklanką ten czerwony łeb, wyrwać wszystkie jego kolczyki jeden po drugim, zdrapać tatuaże żyletką...

 

-Możemy już... Co Ci się stało?!- jego starszy brat o czarnych włosach i ciemnych oczach podbiegł do niego. Kuroko spojrzał na brata beznamiętnie. Zabrał rękę sprzed jego twarzy i owinął ją papierowym ręcznikiem.

 

-To nic.- rzucił. Złapał się zdrową ręką za nadgarstek pokaleczonej dłoni i ruszył do drzwi.

 

-Trzeba to opatrzyć.- powiedział Himuro widząc jak z dłoni jego brata krew kapie na podłogę, pozostawiając za nim duże czerwone plamy.

 

-Maleństwo się skaleczyło?- prychnął czerwonowłosy pojawiając się nagle przed nim.

 

Tetsuya podniósł momentalnie głowę posyłając mu pełne pogardy spojrzenie. Wyższy mężczyzna już otworzył usta by mu dopiec, ale Kuroko uprzedził go.

 

-Pierdol się Czerwony Łbie.- prychnął ku zaskoczeniu zarówno "czerwonego łba" jak i swojego brata, po czym zniknął na schodach. Zatrzymał się przy samych drzwiach, a w jego głowie zabrzmiał głos brata, gdy po raz pierwszy powiedział mu o Taidze... Zaczął żałować, że go poznał.

 

Nie zatrzymał łez. Zatrzasnął tylko drzwi pokoju i przekręcił klucz.

 

-Młody! Wychodź!- Taiga miał szorstki głos, zwłaszcza kiedy krzyczał, przypominał bardziej warczenie psa niż ludzką mowę. Jednak "młody" nie odezwał się. Zamiast tego pociągnął ostatniego łyka ze szklanej butelki i z rozmachem rzucił nią w drzwi, jak gdyby to one czemuś zawiniły. Wbrew jego oczekiwaniom butelka nie stłukła się, tylko upadła głucho na podłogę. Walenie do drzwi zamilkło.

 

Po chwili jednak zamek jakby zaszurał i wejście otworzyło się. Zadowolony czerwonowłosy schował jakiś mały przedmiot do kieszeni ramoneski i wkroczył do pomieszczenia.

 

-Masz zamiar się fochać, jak jakaś królewna?- zapytał, uśmiechając się przy tym z zadowoleniem. Tradycyjnie oparł się o framugę drzwi i wpatrywał się w siedzącego na łóżku chłopaka. Kuroko westchnął przewracając przy tym oczami.

 

-Wyjdź, nie chce mi się z Tobą nawet gadać.- mruknął odwracając głowę do okna.

 

-Jak się mażesz to zostają Ci ślady na policzkach.- zauważył Kagami ze spokojem.

 

-Eee?- Tetsu nie rozumiejąc znowu zwrócił oczy ku niemu.

 

-Jak płaczesz, zostają Ci ślady na policzkach. Ogólnie morus z Ciebie... Zwłaszcza jak jesz lody, masz wtedy umazaną całą twarz...- para czerwonych oczu zatrzymała się na oknie za plecami błękitnowłosego.

 

-Skończ. Nie chcę z Tobą gadać. To nie brazylijska telenowela. Nie pierdol mi nagle takich głupot... Nie rób ze mnie pieprzonej Juanity, a z siebie Fernanda. -syknął wstając. Założył szybko leżącą na krześle bluzę w szkocką kratę i wyminął muzyka.

 

-Przez "nie rób ze mnie pieprzonej" masz na myśli siebie jako prawiczka, czy to, że nie mam na co liczyć dziś w nocy?- zamarł przy schodach słysząc te jak najbardziej poważne słowa. Spojrzał na czerwonowłosego przez ramię. Grzywka zasłaniała mu pół twarzy, a chłopak w zamyśleniu bawił się językiem swoim vertical labretem.

 

-Idź na dziwki.- mruknął tylko i zbiegł po schodach. Szybko założył tenisówki i wyszedł z domu.

 

Zaraz po wyjściu wyjął telefon i zadzwonił do Aomine.

 

-Idziemy na piwo?- zapytał zanim tamten zdążył się przywitać.

 

-Też cieszę się, że Cię słyszę, drogi przyjacielu. U mnie wszystko wyśmienicie, a u Ciebie?- prychnął chłopak po drugiej stronie. Kuroko przewrócił oczami.

 

-Idziemy czy nie? Bo zabiorę ze sobą Twoją dziewczynę.- odparł z zadowoleniem wyobrażając sobie jak Aomine czerwieni się na te słowa.

 

-Wal się...- fuknął.

 

-Chętnie.- powiedział z radością i obaj wybuchli śmiechem.

 

-Za 15 minut w "Meduzie". Ja dziś stawiam.- powiedział Aomine i rozłączył się. Tetsuya schował telefon i odwrócił się. W oknie swojego domu zobaczył bladą twarz z czerwonymi włosami i kilkoma kolczykami. Prychnął tylko i skierował się do miasta. "Meduza" ma najlepsze striptizerki.

 

***

 

Aomine był dokładnie jak pies. Pies nie byle jaki, bo na baby i każdy mógł to stwierdzić. Laski z wymalowanymi twarzami, z których makijaż prawię odpadał płatami, gapiły się na niego i posyłały buziaki. Psiak jednak puszczał im tylko oczka i ocierał się o niektóre z nich. Kuroko szedł obok niego z oczami utkwionymi w bliżej nieokreślonym punkcie przed sobą, który mógł być albo biuściastą barmanką, albo butelką Jacka Danielsa stojącą za nią. Jakby na to nie patrzeć, oba te punkty były dosyć interesujące, bo nawet Daiki zawiesił oko na dziewczynie.

 

-Może coś dzisiaj wyrwiemy?- brunet poruszył sugestywnie brwiami. Tetsu spojrzał na niego i przewrócił oczami, po czym znowu spojrzał na barmankę. W sumie nikt nie powiedział, że laski go nie kręcą, prawda?

 

-Dwa piwa!- krzyknął ciemnoskóry. Błękitnowłosy westchnął zastanawiając się, gdzie jego Wielki Brat schował klucz od barku.

 

-To co się stało, że tak nagle zatęskniłeś za moją cudowną osobą?- dwie wysokie szklanki do piwa stuknęły o blat przed nimi, a dekolt blondynki na chwilę odwrócił uwagę Aomine.

 

-Tak, bardzo tęskniłem... Nie miał mnie kto opierdalać, bo braciszek ciągle szlaja się ze swoimi koleżkami albo pracuje...- fuknął. Wziął łyk piwa i podparł brodę na dłoni.

 

Daiki zagwizdał przeciągle.

 

-Ktoś tu ma ciężkie dni~~!- zanucił wesoło.

 

-Tak kurwa, okres mam...- burknął niebieskooki. Opróżnił szklankę do połowy jednym chałstem i odstawił ją z trzaskiem.

 

-Przynieść Ci tampony czy podpaski?- zażartował Aomine upijając łyk piwa. Postawił ich szklanki obok siebie jakby chciał ocenić ile wypili i znowu zagwizdał.

 

-Obojętnie.- odparł Tetsu.

 

-Ale masz głębokie gardło!- krzyknął nagle Daiki zwracając tym samym uwagę dwóch gości po drugiej stronie baru. Kuroko pochylił się zażenowany ich spojrzeniem i rąbnął przyjaciela pięścią w ramię.

 

-Ała! Za co to? No zobacz jakiego łyka wziąłeś!- pisnął dziewczęco wskazując na szklanki.

 

Kuroko spojrzał na niego znacząco pod byka. Ciemnowłosy otworzył usta żeby zapytać o co chodzi, ale po chwili trzasnął się w czoło z głośnym "plask" i wybuchnął śmiechem.

 

-Czyli odjebałeś coś z Czerwonym Łbem?- ryknął śmiejąc się w niebogłosy. Kuroko westchnął. Daiki był w tej chwili doskonałym punktem obserwacyjnym dla klientów "Meduzy", którzy z rozbawieniem (czy to trzeźwym, czy pijańskim) przyglądali im się.

 

-Dziękuje za pocieszenie.- mruknął patrząc na niego równie rozbawiony co inni. Dokończył piwo i machnął do barmanki, by podała kolejne.

 

-To chcesz się schlać w trzy dupy i wyżalić?- przyjaciel nie tracąc nastroju podparł podbródek na obu dłoniach i spojrzał na Kuroko wielkimi oczyma.

 

-Zostanę przy schlaniu w trzy dupy. Ewentualnie wyżalę się jak będę najebany.- machnął lekceważąco ręką.

 

-Aaa, czyli dziś załączy Ci się gadka.- zachichotał.

 

I tak też było. Po czwartym piwie Kuroko zaczął gadać. I to nie tylko o cyckach barmanki, która wyraźnie go podrywała, ale też o cyckach tłustego kolesia siedzącego w kącie baru.

 

-Wiedziałem, że kręcą Cię też faceci, ale tacy...?- ciemnoskóry skrzywił sie zerkając kątem oka na obleśnego typa.

 

-Nie mówiłem, że mnie kręci tylko, że ma cycki większe od twojej koleżanki...- kolejny puchar z piwem stanął przed nimi.

 

-Co Ty do niej masz? Nie jej wina, że najlepsze geny ja dostałem.- błękitnooki zaśmiał się głośno.

 

-W jakim sensie?

 

-No wiesz... Przystojny, inteligentny, zabawny, kobiety mnie kochają, sport to bułka z masłem, a stylówa złego chłopca kręci laski...- ciemne brwi poruszyły się zabawnie.

 

-No, i jeszcze skromny i głupi...- dodał z powagą Tetsuya .

 

-Ej! Swoją drogą, ja Ci się nie podobam?- błękitnowłosy kaszlnął zaskoczony tym pytaniem, po czym zaśmiał się.

 

-Kurwa, Ty? Oszalałeś już zupełnie?- westchnął iście męczeńsko.

 

-Sugerujesz, że nie jestem fajny?- Daiki zasępił się na ułamek sekundy, ale szybko znowu zaczął rechotać.

 

-O matko...

 

-Nie matkuj mi tu teraz... Nie kręcę Cię?- Aomime próbując zrobić mu na złość, otarł się o niego ramieniem.

 

-Jesteś moim kumplem!

 

-No tak... I jarają Cię czerwone włosy, tatuaże, kolczyki i skóra, duuużo skóry. Hej! Też noszę skórę i kolczyki, mam też tatuaż na plecach!- mówił entuzjastycznie chłopak.

 

-Nie masz czerwonych włosów i masz inny charakter.- odparł spokojnie.

 

-Dobra, nie będę się farbował.- kolejna salwa śmiechu.- A co on ma takiego w charakterze? Przecież to zwykły chuj...

 

-To już inna historia.

 

-Ranisz mnie... Mi nie powiesz? Wujek Daiki wysłucha.- znowu wlepił w niego wielkie oczy.

 

-Aomine , jak się tak gapisz to wyglądasz bardziej pedalsko ode mnie...

 

-To co? Wynajmiemy pokoik?- Kuroko odwrócił głowę na to idiotyczne pytanie i wlepił wzrok w cudowną butelkę whisky.

 

-A co? Ciebie też kręcą faceci?- piąta szklanka była już w połowie pusta, a Kuroko czuł helikopter w swojej głowię, gdy rozglądał się po sali.

 

-Nieee, wole cycki. Duże cycki, takie które należą do biuściastych lasek, a nie tłustych facetów, w przyciasnych koszulkach Barcelony. - spojrzał nieprzytomnie na kumpla. Tetsuya nie odpowiedział.

 

Pół godziny później obaj siedzieli już porządnie wstawieni, śmiejąc się głośno i przekrzykując z grubym facetem, z którego się naśmiewali. Okazało się, że nawet ten grubas nie był sam. W ciągu 5 minut Kuroko siedział już na swoim miejscu, nadal pijany z przeciętym policzkiem i obitą skronią.

 

-Wkurwiłeś się.- podsumował go krótko ledwie przytomny Aomine.

 

-Zaraz mu przyjebie...- wysyczał niebieskowlosy opierając się czołem o blat.

 

-Kto, komu? Rozwaliłeś mu nos zanim tamci przyszli, i tak jest dobrze...- ciemnoskóry czknął nagle.

 

-Jak mnie znowu zaczepi to nie ręcze za siebie...- powiedział wściekle do podłogi, w którą aktualnie się wgapiał. Kumpel zachichotał.

 

Chwilę później poczuł jak ktoś go łapie za ramię. Wściekły zerwał sie nagle chcąc przywalić komukolwiek, kto śmie znowu go wkurzać, ale zatrzymał sie momentalnie z ledwościa zauważając czerwone włosy i blask kolczyków w świetle lamp.

 

-Ktoś tu się dobrze bawi...- głos Tygrysa kojarzył mu się ze starym motorem ojca, schorowany i mocny. Jednak zapewne właściciel tego głosu wściekłby się słysząc takie porównanie, zwłaszcza że już wyglądał na niezadowolonego.

 

-A co? Nie masz kogo gnębić?- warknął, czując jak alkohol buzuje mu w żyłach.

 

-Chciałbyś... Brat się o ciebie martwi. Czeka w domu.- westchnął opanowany jak zawsze Taiga.

 

-A Ty jesteś tutaj ponieważ...?- burknął.

 

-Ponieważ Himuro jest tak wściekły, że nawet nie chciał tu wchodzić. Mam cię tylko zabrać do domu.

 

-Pójdę sam. I tak miałem się zbierać. Aomine! Idziesz?- szturchnął kumpla, jednak ten zachrapał tylko przytulony do blatu. Czerwonowłosy warknął pod nosem. Złapał śpiącego i przerzucił sobie przez ramię. Kuroko spojrzał na niego zaskoczony.

 

-Rzucę ci go w salonie.- syknął wyższy i pociągnął go za ramie do wyjścia. Błękitnooki potykając się o własne nogi podążył za nim, machając jeszcze do tłustego faceta, z którym się starł.

 

Kuroko rozłożył się zadowolony na siedzeniu w aucie Kagamiego i skulił się do snu. Z tyłu coś załomotało i po chwili trzasneły drzwi, co znaczyło że zielonooki właśnie wrzucił Aomine na siedzenie. Samochód zatrząsł się i właściciel usiadł za kierownicą.

 

-Spróbuj zasnąć, a wyjebie cię na podjeździe i tam będziesz spał.- wywarczał zanim ruszył.

 

Tetsu starał się, więc nie zasnąć. Przez całą drogę wpatrywał się w światła lamp ulicznych, starając skupić się na choćby jednej z nich, na marne. Pierwszą rzeczą którą poznał był jego dom, ku jego radości leżący za nim Daiki już się obudził i przyklejał właśnie nos do szyby ku rozpaczy Taigi.

 

Kuroko wywlekł się z auta z podpierającym się na nim kumplem. Daiki stanął w końcu o własnych siłach i skierował sie do sąsiedniego domu. Błękitnooki przyglądał mu się dopóki nie zniknął w drzwiach.

 

-Chodź.- warknął Czerwony Łeb ciągnąc go do wejścia. Nie opierając się jego sile powlekł się krok w krok za nim aż do swojego pokoju. Padł na łóżko.

 

-Rozbierz się, bo Himuro cię opierdoli.

 

-Nie chce mi się.- mruknął sennie obracając się na bok.

 

Tygrys westchnął. Ściagnął z niego kurtkę i bluzę, następnie buty i spodnie, po czym przykrył kołdrą.

 

-Po co to robisz? Wkurzasz mnie tym...- wymamrotał Kuroko.

 

-Sam chciałeś.- otrzymał odpowiedź.

 

-Sam chciałeś...?- otworzył jedno oko, ale czerwień już się rozmazywała.

 

-Sam chciałeś, żebym Cię kochał.- powiedział.

 

Ale następnego dnia Kuroko pamiętał tylko jak go wyśmiał.

 

***

 

Postawił szklankę soku na blacie przed twarzą Kuroko. Chłopak zmarszczył brwi i spojrzał na niego spod byka.

 

-Jest zatrute?- zapytał jadowicie stukając paznokciem w krawędź szkła.

 

-Tak.- syknął czerwonowłosy nawet na niego nie patrząc. Niebieskowlosy oparł się łokciem o blat i przechylił głowę przyglądając się mężczyźnie, który stojąc do niego plecami wycierał akurat naczynia.

 

-Gdzie jest Himuro?- westchnął. Uniósł ręce do góry i przeciągnął się jak kot, pomrukując przy tym.

 

-W pracy.- odburknął mu Czerwony Łeb. Tetsuya ponownie spojrzał na niego w zamyśleniu. Czerwona koszulka idealnie opinała jego umięśnione ramiona, a czarno-błękitne wytatuuowane rękawy doskonale zgrywały się z całą resztą.

 

-Zawsze jesteś taki wygadany?- prychnął ostatecznie łapiąc podejrzaną szklankę. Pociagnął łyk i na chwilę zastygł czując swój ulubiony sok winogronowy. Spojrzał podejrzliwie na towarzysza, ale ten nawet nie zaszczycił go spojrzeniem, skupiając się na sprzątaniu.

 

-Zostałeś naszą kurą domową?- ponowił próbę zwrócenia jego uwagi.

 

-Nie.- rzucił obojętnie.

 

-Zawsześ taki wygadany?- fuknął czarnowłosy. Tygrys łupnął dłonią w blat tak głośno, że Kuroko aż podskoczył. Odwrócił się do niego przodem i skrzyżował ramiona na piersi.

 

-Wczoraj nie chciałeś ze mną gadać.- mruknął ze znudzeniem. Tetsu zmrużył oczy.

 

-To ty mnie wyśmiałeś.- syknął odwracając wzrok do okna.

 

-A, liczyłeś, że zacznę śpiewać serenady pod twoim oknem?- odparł. Kuroko prychnął.

 

Taiga usiadł na krześle naprzeciwko niego i wbił w niego spojrzenie. Przez kilka minut siedział tak, aż chłopak nie wytrzymał i spojrzał na niego.

 

-Co się gapisz!?- ryknął na czerwonowłosego, który momentalnie pochylił się do przodu, złapał go za podbródek i złączył ich usta.

 

Pocałunek nie był ani długi, ani krótki. Kuroko poczuł jak zmieszał się smak winogrona i pomarańczy, które lubił Czerwony Łeb. Jego serce podskoczyło do gardła a dłonie zadrżały z przejęcia. Kagami przerwał jednak pocałunek zanim zdążył jakoś zaareagować.

 

-Jeszcze nie jesteśmy razem, a już kłócimy się jak stare małżeństwo.- powiedział z łobuzerskim uśmiechem, poczochrał zszokowanego chłopaka po błękitnej czuprynie i zniknął w salonie, zostawiając Kuroko sam na sam z czerwieniejącym odbiciem jego twarzy, które patrzyło na niego z lusterka stojącego na półce.

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania