Dni Wielkości

Był czas, gdy monument wznosił się dumnie,

kolos na ziemi, cień rzucający na trumnie.

Kamienie jak gwiazdy, połyskiem świeciły,

stalowe łuki, które mrok rozbiły.

 

Ludzkość w glorii, w tłumach, w zachwycie,

patrzyła na dzieło – to ich wielkie życie.

"To nasze imię, nasz znak na wieczność,

świat nasz podbity, my mamy nieśmiertelność."

 

Tysiące rąk, w trudzie, w bólu, w znoju,

układały fundament z łez i znoju.

Nie było miejsca na słabych, na zbędnych,

ich głosy tłumiono w krzykach potężnych.

 

W wieży wznoszono symbole potęgi,

złote portrety władców, tyranii więzy.

Każdy kamień wyryty chciwości znakiem,

każdy filar budowany strachu atakiem.

 

Gdy jedni wznosili, drudzy upadali,

gdy jedni triumfowali, inni ginęli w oddali.

Ale kto słuchał tych, co szeptali z otchłani?

Kto widział cenę tej iluzji wielkości granic?

 

Były uczty pod murem, pieśni o chwale,

wino się lało, świat mienił się w kale.

Nie widzieli w dymie, co nad nimi wisiał,

jak czas się śmieje, jak życie omija.

 

Monument rósł w pychę, rósł w ambicje,

wyższy niż niebo, głębszy w zgubę i fikcję.

Każdy dzień był krokiem ku szczytowi,

lecz każdy krok gwoździem do trumny był nowym.

 

Ogień nienawiści go wzniecał wysoko,

chciwość paliła jak żar w pustym mroku.

Nie było granic dla marzeń o władzy,

nie było miejsca dla tych, co płakali.

 

A jednak nikt nie pytał, co będzie dalej,

czy kamień przetrwa, gdy serce się spali?

Nie słyszeli w huku triumfalnych dzwonów,

że echo ich słów brzmi: „Jesteśmy zgubą.”

 

W ich oczach monument był znakiem wieczności,

w ich duszach płonęły płomienie zazdrości.

Każdy chciał więcej, wyżej, potężniej,

każdy cegłę dokładał, by świat był mniejszy.

 

Ale kamień pamięta to, co ludzkość zapomni,

pamięta dni pychy, gdy mrok był pokorny.

I choć dziś to ruina, martwy świadek złudy,

wciąż w jego wnętrzu brzmią te dawne chmury:

 

Pieśni o wielkości, krzyki ambicji,

słowa nienawiści w tonie gloryfikacji.

Monument śni o dniach, gdy był świętością,

o ludzkości, co spłonęła w swej nieświadomości.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania