Rozmowa
po cóż te toksyny proszę pani
na cóż krzyk który zamienia źródło życia w przedmiot
jest pani zielonym listkiem drżącym na wietrze
pani słowa jak balsam koją
już pani nie powróci do Komarowa gdzie wodę piła ze studni rosyjska poetka
już nie wzbije się pani pod jasne niebo Jesienina
zostały po pani słowa wiersze stop klatki i fotografie
po cóż dziś tyle toksyn drwin i urągań
przecież poród może być normalny
bez wybebeszania i żyletek w brzuchu
a piękne ciało kobiety niech pięknem pozostanie w pragnieniach mężczyzny
po co je besztać ubierać w brud zwyczajności
otwieram okno hałas się zakrada
i myślę czy to wicher pląsa
czy słyszę szum morza który pani ukochała
tyle w pani subtelności tyle drgań niezwyczajnych
czy da się
czy da się opisać szept wiatru?
Komentarze (2)
Ładny wiersz.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania