do D. 2
Wciąż widuję cię na korytarzu.
Mój wzrok mimowolnie szuka cię,
wszędzie gdzie jestem, a serce,
choć nie powinno, przyspiesza na twój widok.
Kiedyś, mogłam podejść, przytulić się, pogadać.
A teraz?
Jesteśmy jak zupełnie obcy ludzie,
z czego tobie widać to odpowiada, a mnie rani na każdym kroku.
Bo wszystko przypomina mi o tobie.
Każde miejsce w którym byliśmy.
Każdy dotyk, słowo czy choćbym wzmianka o tym co lubisz.
Wszystko zdaje się mieć jeden cel;
zniszczyć moją ostatnią nitkę nadziei,
że kiedykolwiek się z ciebie wyleczę.
Komentarze (3)
Prezydent D..? Czy może tytuł to stan samopoczucia odczuwanego przez podmiot liryczny?
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania