"Do domu!"
- Dlaczego gdy pies się zgubi, tak ciężko go odnaleźć? - pomyślał Przybysz kiedy patrzył na smycz, którą trzymał w ręku.
Na jej końcu był Sierściuch - pies Przybysza i zarazem jego najlepszy przyjaciel.
Zwierzę radośnie merdało ogonem i beztrosko obniuchiwało każde miejsce na trawniku, kiedy Przybysz równie nierozważnie odlatywał myślami w nieznane zakamarki swojej głowy, zapominając o rzeczywistości.
- A gdyby tak każda osoba posiadająca takiego czworonożnego sierściucha, nauczyła go hasła : "do domu"- rozmyślał Przybysz, spacerując po osiedlowych uliczkach. - to, wtedy ten wiedziałby gdzie jest jego dom. - dokończył na głos.
W tym momencie, pies Przybysza zwolnił, stracił zainteresowanie niuchaniem i bystro spojrzał na koniec smyczy, z którego usłyszał tajemnicze hasło "dom".
- I w chwili zagubienia, łatwiej byłoby się takiemu psu odnaleźć - kontynuował swoją myśl Przybysz, po czym uśmiechnął się szeroko i bardziej przyziemnym głosem zwrócił się do psa:
- Sierściuch! Siku, kupa i idziemy do domu !
Pies jak to usłyszał, spojrzał na niego, zamerdał ogonem i wesoło zaczął buszować w krzaczkach i innych drzewkach by zrobić to co mówił Pańcio.
A kiedy już skończył, pociągnął Przybysza do domu, nie zapominając, że to cztery łapy wyprowadzają dwie, a nie odwrotnie.
Komentarze (2)
Może akurat taka... odwrotna sytuacja zakończenia w sensie łap→ pasowała do niego w jakiś sposób.
A jeśli to był kosmita jakiś i faktycznie myślał, że to pieski wyprowadzają, ciągnąc na smyczy...
Kwestia punktu widzenia. Niby prosty tekst, ale mimo wszystko, zaciekawia w sensie interpretacji:)↔Pozdrawiam:)↔%
dziękuje bardzo ! :)
Bardzo się cieszę, o to chodziło,by była to kwestia interpretacji :)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania