Do materialistki

Materialistko, ty nieumyślna istoto,

zamknij powieki, bo dotkniesz piekieł.

A z szumem zawiei przyleci iskra,

zmiatając twoje spojrzenie echem.

 

Gdy ziarno zachwytu w półoddechu

rośnie — chwast wartości nad niczym.

Zamiast lustra — odbicie, zamiast sensu — kształt,

a powaga? — w pokoju rozbrzmiewa krzyk.

 

Me uczucia nieuniknione, drżą z gniewem,

wypalają się, jakby z ogniska,

gdy oczy nie dowierzają,

że istota aż tak przeciwnie bystra.

 

Wystawia lustro na targ próżności,

a każdy kupuje odbicie.

A gdy zobaczy, że ktoś mądrzejszy —

mądrość znika w ukrycie.

 

Gdy burza nocne niebo okryje,

a grzmot milczenia ukaże się skrycie,

to krzyk zachwytu, zagłuszający,

odejdzie, odfrunie, przeniknie.

 

A z wiatrem potężnym, jak grzmot nad przepaścią,

ukaże się złoty wicher,

który mocą swoją zerwie maski.

Z siłą, co w chmurze się tworzy,

zmiecie z powiek naiwne wartości.

A świat? — Świat ujrzy prawdę w ciszy.

Średnia ocena: 4.5  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • Jimmy 2 miesiące temu
    chyba za mądry wiersz jak dla mnie. Wiersz musi gdzieś zabierać. ten mnie nigdzie nie zabrał ale pewnie go nie rozumiem.
  • Sokrates 2 miesiące temu
    Szczególnie pierwsze 4 zwrotki są dla mnie cenne

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania