Do nieznanego rycerza

Łeb uchylił, palnął w palce,

Oj, uważaj w takiej walce.

Krew trysnęła, stąpał lichlej

Brał powietrze, głębiej, rychlej

 

Nie miał pary, mięśnie słabły.

Rękawice jego trachły.

Zwęził uścisk na swym jelcu

Strach błysnął w jego sercu.

 

Z życia garścią czerpał, kiścią

Winogrona, lecz czar prysnął.

Niebieskawa szata,

kryła jego rywala

 

Fraszka, pestka, mówił w głębi

Stał na polu, księżyc w pełni.

Łza splynęła na jego lico,

Świst powietrza, potem nicość.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (6)

  • piliery rok temu
    Próba nieudana, niestety.
  • Co w takim razie wymagałoby zmiany?
  • piliery rok temu
    Marek Plebanek Wszystko.
  • Najpierw pytanie: CZY CHCESZ BYĆ PRAWDZIWYM, NAJPRAWDZIWSZYM POETĄ, czy tylko połetą?
  • Mógłbyś mbie oświecić na czym polega różnica?
  • Na pewno ktoś inny mnie wyręczy.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania