Do syta chleba

Kroki zmierzają do celu

lata przybliżają mój kres

w galopie nie zauważam ich biegu

a, gdy nadejdzie zaskoczy mnie

 

Rozżalonym członkom, bezwładnym

nic nie będzie posłuszne

a naszym oczom bezradnym

będą towarzyszyć łzy bezduszne.

 

Za to Tam dostaniemy dużo nieba

i razem z Magdą do syta chleba

słońce nam na zawsze zaświeci

a orkiestra ptasia sonety poleci

 

Kiedy staniemy przed Bogiem w sądzie

nasz Anioł Stróż świetlisty,biały

obok nas struchlałych usiądzie

by zagubione nasze dusze tak się nie bały.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania