Do szkoły

Ulica zawsze towarzyszy w drodze.

Chodnik płynie otulając piechura.

Można zebrać orzechy, jeśli to pora właściwa.

Mijam dzieciństwo za kolorowym płotem,

który pięknym murem.

Granicą niewinnej zabawy z...

czymś co jeszcze nie zostało nazwane.

Ciągle agresywnie przyrasta.

 

Idąc dalej tuż przed skrzyżowaniem znak tynku,

który spada- ostrzeżenie.

Wolne przestrzenie miejskiej dżungli dające pole do ucieczki.

Zaciskają się z czasem i tworzą ślepe zaułki.

 

Skrzyżowanie, które rozchodzi się w cztery strony świata,

jedna trasa ciągnie w dół, osieraca dwustronnie.

Na wprost placówka gotowa by się Tobą zająć.

Pędząc w tym tempie szybko ukończysz edukację podstawową.

Jednak wiele można po drodze przeoczyć.

Dziewięćdziesięcio stopniowy zakręt zawsze odmieni życie.

Odwraca bieg wydarzeń i daje pozór.

 

Mijając stare, zapomniane i zabarykadowane

Dochodzę do wniosku, że już to kiedyś widziałem

Może wczoraj we śnie?

Kolejne rozdroże majaczy przede mną.

Dziwne,

biegnie ku górze i dołowi, również na płasko.

Przewrotne jak całe życie.

 

Schodząc z wzniesienia doceniam ogrom opcji.

Jutro marzę tak samo

Pojutrze będę już kimś innym.

Droga edukacji - wybieram prosto płasko.

Tak jest najłatwiej.

Przeciskam się między blokami i ich starszym niższym rodzeństwem.

Wszyscy raczej brzydcy.

Ci mali chowają chociaż odrobinę uroku.

 

Na koniec czeka ceglany mędrzec.

Przewrotny

zmienny w odrobinie powagi i stałości.

Kiedyś był swobodny wstęp.

Teraz budynek chce wiedzieć kim jestem.

 

Jak się dowiem.

To wejdę.

 

22.04.2019 22.48

Średnia ocena: 4.0  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

  • Canulas 27.06.2019
    Sorry Berkasie. Dla mnie to po prostu łopatologiczny zapis wydarzeń # czynności.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania