Do trzech razy sztuka

Późnym popołudniem wróciłem do pokoju. Fizycznie umęczony po zajęciach z wychowania fizycznego, gdzie tego dnia zagraliśmy mecz unihokeja.

Dobrze, że byłem w grupie rezerwowej, jeden set dał porządny wycisk…. O wypoczynku jednak nie było mowy!

Z Kornelem - współlokatorem mieliśmy zaplanowany męskie wyjście na imprezę w mieście. Szczęśliwie, wszystkie plany były aktualne. Włożyliśmy elegancką koszulę, i zeszliśmy wypisać się u portiera internatu, pana Wojtka. W specjalnym zeszycie trzeba były określić godzinę wyjścia, powrotu do internatu i złożyć podpis! Inaczej mógł nas nie wpuścić, gdyż obiekt na noc był zamykany…

Na starówkę oddaloną dobre dwa kilometry przeszliśmy pieszo. Po drodze dołączył do nas jeszcze kolega Szymon, który równieżwynajmował pokój w internacie, tyle , że przy ulicy świętego Józefa.

Lużne męskie rozmowy skutecznie skróciły dystans pieszej wyprawy wieczorem.

Wcześniej wstąpiliśmy jednak do pizzerii Metropolis, na porządną kolację przed balangą.

W międzyczasie już zagadywaliśmy panie z obsługi, podrywając dyskretnie przy zamówieniu i rachunkach, za pizzę, nie opuszczał nas dobry humor.

Nadszedł czas znalezienia dobrego klubu w którym spędzimy męski wieczór karnawałowy.

Od początku mieliśmy na oku Carpe diem, gdzie była przestronna sala taneczna, miejsce do siedzenia i atrakcyjny wystrój wnętrza. Niestety, okazało się, że jest za mało ludzi, a konkretnie dziewczyn, które można by zaprosić do tańca…

Przeszliśmy w kierunku Bulwaru, do pubu „Kadr”, cóż wycofaliśmy się, po dwóch minutach.

Czyżby w czwartek, rzeczywiście prawie nikt nie przyszedł potańczyć?

Pozostał doskonale nam już znany klub studencki „Czeski sen”, tuż za naszą szkołą i przez zejściem do Bulwaru. Do trzech razy sztuka, więcej ludzi, zostajemy!

Zajęliśmy wolny stolik i zamówiliśmy kufel piwa. Wypatrywaliśmy dziewczyny obecne na parkiecie, w międzyczasie dyskutując o szkole.

Po kilku łykach, zdecydowałem się pójść w tany w rytm polskich składanek. Nieśmiało zaprosiłem do tańca szczupłą szatynkę w okularach. Zgodziła się i po chwili rozgrzaliśmy klubowy parkiet!

Niemal bez przerwy w różnych technikach, na zmianę z jej koleżanką Karoliną. Podnieśliśmy się na ręce! Z wrażenia zapomniałem jak ma na imię parterka do tańca.

Zgadywałem: - Klaudia? – Nie i nie podoba mnie się to imię! – Odpowiedziała. – Sandra? – To część mojego imienia… - Aleksandra! I wszystko jasne! Czas na chwilę przerwy.

Do stołu wróciłem w towarzystwie. Ola chciała poznać moich kolegów. Ja zająłem miejsce przy stole, a dziewczyna na kolanach. Kornelowi i Szymonowi zadała jedno pytanie na forum:

- Kiedy jest dzień matki? Koledzy zastanawiali się, jeden się zaśmiał, w końcu ktoś się odezwał:

- No ten… 24, 25 maja? – 26 maja! Poprawiła Aleksandra. Potem dodała:

- Jest to dzień moich urodzin i moja mama nie żyje.

Atmosfera w klubie nieco spoważniała.

– Bardzo mi przykro, powiedział Szymon.

Siegnęliśmy po piwo, doszło do pierwszego pocałunku i przytulenia na dłuższą chwilę.

Balanga powoli dobiegała końca. Przyszedł czas powrotu na noc do internatu. Jednak tym razem opuściłem kolegów. Aleksandra poprosiła, żebym ją odprowadził! Tak się złożyło, że wynajmowała pokój niedaleko mojej stancji – przy ulicy Kombajnowej… Jej koleżanka Karolina również wychodziła z klubu osobno z nowym partnerem – strongmanem Andrzejem, który wzbudził ogólny respekt.

"Czeski sen" już za nami, do pokonania była bardzo długa droga pieszo. Tym razem nie przez starówkę i Szosę Chełmińską, a przez Legionów na osiedle Koniuchy. Jednak od razu znaleźliśmy wspólny język oraz tematy do rozmowy i dyskusji, nawet jak mieliśmy odmienne zdanie. Dowiedziałem się, że Ola kończy studia prawnicze.

Rozeszliśmy się na osiedlu przy klatce schodowej. Podziękowaliśmy za wspólny wieczór.

Wyznała, tak naprawdę miała nie pójść dziś do „Czeskiego”, ale namówiła ją Karolina, w dodatku początkowo zajrzały do „Carpe Diem”, ale było tam za mało ludzi. Dokładnie tak samo jak ja, z kumplami! Chyba jakaś siła szczęścia pozwoliła nam się spotkać tego wieczoru…

Pożegnaliśmy się namiętnym pocałunkiem. Szczęśliwy i zakręcony. Była mrożna noc i opustoszałe uliczki. Furtka prowadząca na teren internatu była zamknięta, zatem przeskoczyłem przez płot... Dwukrotnie zapukałem do zamkniętych drzwi wejściowych. Za chwilę ukazał się portier, wyrażnie zaspany i z gniewnym wyrazem twarzy. Niepewnie przekręcił klucz zamek i z kamienną twarzą zapytał krótko:

- O której miał być powrót?

– O dwudziestej trzeciej…

- No tak, a która jest? Prawie trzecia w nocy! Zaczęły się wykłady o zasadach wstępu do obiektu i uczciwości… Zapytałem krótko:

- A pan nigdy nie przeżył pierwszej randce?

– Panie, ja już nie pamiętam! Dobra, dziś daruję, ale następnym razem mogę wnieść skargę! Wtedy pan Wojtek mnie wpuścił, a ja szybko poszedłem do windy.

Na ostatnim piętrze było całkowicie ciemno. Na palcach wszedłem do swojego pokoju. Olek i Patryk spali, ale Kornel jeszcze nie wrócił! Przebrałem się i choć na chwilę położyłem się spać, czując motylki w brzuchu. Obudził mnie na chwilę powrót Kornela, parę minut póżniej, a o świcie, przed pobudką do szkoły, numer prywatny. To był głos nowo poznanej Aleksandry...

Średnia ocena: 4.5  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (3)

  • Marian 13.04.2021
    Czy to jest początek czegoś większego?
    "Włożyliśmy elegancką koszulę" -> Raczej "Włożyliśmy eleganckie koszule", bo przecież nie poszliscie w jednej koszuli.
    "równieżwynajmował" -> "również wynajmował"
    "Carpe diem, „Czeski sen”" -> "Carpe Diem, „Czeski Sen”" -> Poczytaj sobie o sposobach zapisu nazw i używaniu cudzysłowów.
  • Narrator 13.04.2021
    Temat niezły, dlatego warto popracować trochę nad konstrukcją zdań.

    Na przykład to zdanie nie bardzo mi pasuje:
    „W międzyczasie już zagadywaliśmy panie z obsługi, podrywając dyskretnie przy zamówieniu i rachunkach, za pizzę, nie opuszczał nas dobry humor. ”

    Zamieniłbym na poniższe, albo w ogóle kompletnie przebudował:
    „W międzyczasie nie opuszczał nas dobry humor, dlatego przy zamówieniu i płacąc za pizzę, dyskretnie podrywaliśmy panie z obsługi.”
  • Dziękuję Panu za cenne rady i sugestie. Pozdrawiam

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania