Do wolności
siedzę tu wzdycham i kontempluje
Czy moje życie jest tak ponure?
Zamknięty w pokoju, ciemnym jak noc
pies chrapie w rogu, przewracam wzrok
Widzę za oknem spiewane słowiki
Wzlatują szybują jak nocne ogniki
Gdybym miał tylko jedno życzenie
Życzył bym sobie by lecieć po niebie
Po niebie szerokim
Po niebie długim
Co końca nie ma
Początku też
Latałbym i wąchał kwitnący bez
Latałbym latał bez końca co sił
By nigdy nie stracić danej mi wolności
I skończyć jak cień w szarej rzeczywistości
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania