domykanie wiatru - dyptyk
dojrzewanie miętowych dropsów
to była zawrotka z dworca
za wciskającym się zawsze na trzeciego
językiem do ust
osiem miesięcy nie miałam mężczyzny
powiedziała jakby mógł być pierwszym
do odzyskanej sądownie wolności
i wymuszanych wspomnień
weszła w niego stymulując podniebienie
spławiał się w coraz szerszych
i głębszych kręgach pożądania
aż do pojawienia się główek dzieci
na czczo do przytulenia
wyrzucony przez nie z jedynej nocy na ulicę
pod zaskakującą od wczoraj ostatnią latarnią
spędził z siebie ten czas
McDrive
siedział tyłem do drzwi w połowie drugiej kawy
przy ladzie jak spodziewane zamówienie
pojawiła się ta przy której
powinien zostać uznanym za zaginionego
nie drgnął bez rozpychania się za jej wzrokiem
chciał żeby mogła z czymś na wynos
ostatecznie jak w teleturnieju przejść na rewir
jednorazowych naczyń krwionośnych
w białych legginsach z wolnym marginesem cellulitu
Komentarze (5)
Widzę tą parę, widzę ich życie, trzeba mieć Twoją błyskotliwość w kreowaniu słowa aby ożywić co martwe.
Dla mnie rewelacja, choć w drugiej cząstce zaczęłabym od drugiej strofy..................ale to to ja.
5!
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania