Dopadła
Wszystko mi mówi, że nic warte,
bo ciebie nie ma już we wszystkim.
I bogu ducha winna arte
nie daje poukładać myśli.
Bo wszystko tobą mi się plecie –
i na spacerze, i w salonie...
W każdym marzeniu - pełno ciebie -
choć nagle takie wyludnione.
I mnie ubywa – bo pokaźną
zabrałeś cząstkę – chudnę w oczach;
zostałam tutaj z wyobraźnią
tego co spełnić się nie może -
za dzień, za miesiąc, za pół roku... -
nadzieja nęci, rozum łaje.
Bez ciebie będą niepamięci
i będzie pamięć tego maja.
Pierwsze spotkanie i wrażenie
miłego pana z błyskiem w oku.
A oczy takie masz niebieskie,
że wszystko szare było wokół.
Takie jak moje. Toczka w toczkę!
Pasowaliśmy i się stało –
dopadła miłość nas oboje,
(być może mnie się wydawało?)
A teraz nie ma cię zupełnie,
chociaż po kątach tobą pachnie.
W głowie jedynie ty i kiełbie
i jak ja - razem z wami - zasnę?
Gdy bzy majowe znów powiędną,
szepnę bez żalu: no i finał...!
Puste marzenia pozapełniam -
jak puste lampki - smakiem wina.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania