Dopóki kiniarze nami kręcą
Nie wyplączemy się z pustkowia po lesie
wyrąbanym przez dotąd nierozpoznany obłęd.
Nie ma dokąd pójść, zestarzeć się z przyzwyczajeniami,
roszczeniami po przedarciu biletów wstępu.
Tykają zawieruszone w nienoszonej torebce,
nie szedłeś, gdzie patrzyłeś, zabiedziłeś oczy.
Cyganka mówiła prawdę, niczego nie zmieniały
końcowe napisy dupków z tego interesu.
Komentarze (18)
żalisz się później do admina. Mam upomnienie od niego.
twoja to spreżyna, albo grafi.
NO!
Jak powiada prezes: Dla mnie taki człowiek, to gorszy sort.
na tym zakańczam.
to ty za mną łazisz.
NO!
debil małorolny
"dlatego wklejam ponownie, poprawiam, wyciskam poty z tekstu".
Jak mam się odnieść do tekstu, którego!
Albo kasujesz na drugi dzień.
Nie kontaktujesz już.
idź na spacer.
NO!
Ale rozumiem dążenie do perfekcji. I może w jakimś stopniu ubolewam nad swoim lenistwem albo lekceważeniem...
Obłąkany bidak
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania