Dostatni.

Zachowały się rozmowy, słowa.

Setki liter w rządkach, czytane od lewej,

czytane od środka i z zewnątrz.

I to zewnątrz okazało się słońcem,

które praży nam palce.

Które mnie spala lewe oko -

to, które od zawsze było twoje, skoro zieleń.

I teraz wypływa mi na policzek

i ścieka po brodzie, wbrew grawitacji.

Średnia ocena: 3.0  Głosów: 4

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (4)

  • MartynaM 05.07.2023
    Chyba dopadły Cię jakieś zazdrosne kobitki o te wspomnienia liryczne... podpadłeś!
    Niewiele zmienię, ale... też im na złość
  • Szalej. 05.07.2023
    Ajj, to branie. Człowiek stara się być burakiem i uchodzić za narcyza, a miękki środek i tak wychodzi na wierzch i kusi... Eh 🤣 dzięki za ratunek!
  • Margerita 08.07.2023
    Acha te zazdrosne kobity
  • Szalej. 08.07.2023
    Dzięki za wizytę.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania