Antoni to było piękne i prawdziwe, przeczytałam na wdechu. Taka otchłań jest chyba w każdym z nas, oby jej nie karmić. Piękna metafora z muzyką i fortepianem.
"a cykl dnia i nocy stał się jak oddech, dzięki któremu jeszcze żyłem" :)
Pozdrawiam:)
Anonim15.11.2020
Dzięki, Justysko.
Nie wiem, czy pamiętasz, ale nadal jesteś moją mistrzynią drabbli ;)
A co do tekstu: tak, każdy ma w sobie taką jaskinię, gdzie najchętniej położyłby się i zupełnie nic nie robił, za nic nie miał odpowiedzialności. Cudownie, że to zauważyłaś.
Ahoj, Antła!
Podoba mi się tak... kompozycyjnie, językowo. W emocjonalną źrenicę mnie nie trafiło - pewnie jestem za mało kobieca ;). A serio - nie jestem raczej w "targecie" opowiadania. Przeczytałam bardziej jak misterną wprawkę - i doceniam dobre wykonanie.
W paru miejscach rzuciły mi się w oczy drobiazgi - subiektywnie.
"Wyglądał trochę, jakby zsunęła ci się drogocenna podwiązka od pończochy, które stały się dla mnie, jako nastolatka ważne kilka miesięcy wcześniej, gdy obejrzałem film erotyczny z lat trzydziestych." - nieco karkołomnie wyszło to zdanie, brakuje przecinka po "nastolatka".
"Oparłaś głowę o moją klatkę piersiową, zamknęłaś oczy i zagrałaś chyba najpiękniej, jak potrafiłaś."
Dawno już nie grałam, ale nie wyobrażam sobie by to robić w takiej pozycji (w sensie z kimś przyklejonym do pleców) - całe ciało pracuje, człowiek się rusza... No nie.
"Po prostu być razem z tobą" - "razem" chyba niepotrzebne, tym bardziej, że to zdanie jest powtórzeniem dla wzmocnienia efektu.
"Czułem, jak każdy twój głęboki oddech przewiercał mnie emocjonalnie i mocował uchwyty w moim ciele, dzięki którym wystarczyło jedno dotknięcie, abym był twój." - niepotrzebne "emocjonalnie" - wiadomo, że nie fizycznie.
Ogólnie - dobry tekst, choć pozostaje poza jego emocjonalnym oddziaływaniem.
Anonim15.11.2020
Hej, Tjeri.
Tak się składa, że ja uważam, iż ten tekst może być bardziej emocjonalny dl facetów niż kobiet. Bo to faceci zwykle mają większą łatwość w odnajdywaniu takiego fortepianika pod kołdrą.
Co do Twojej trzeciej i piątej uwagi się nie zgadzam. Widziałem, jak ktoś grał w podobny sposób, a słowo "emocjonalnie" jest tu konieczne, aby dać kontrapunkt do mocowania uchwytów, które bez niczego dodatkowego jadą strasznie technicznie, moim zdaniem.
Antoni Grycuk - ano racji sobie nie uzurpuję. Uwagi subiektywne były jak najbardziej.
A co do gry - to po prostu sobie nie wyobrażam - jeszcze coś zabawowego, luźną improwizację - ok. Ale Chopin... Podziwiałabym.
Miłego!
Bardzo dobry tekst, klimatyczny, pełen romantyzm. Świetnie się czyta, jakby się płynęło. Tylko mimo utrzymania klimatu takiego samego w całym tekście, mam nagłą zmianę nastawienia do bohatera (pewnie tak ma być). Wiadomo w którym miejscu:) To chyba twój najlepszy tekst.
"na wehikuł czasu" raczej "w"
5
Anonim16.11.2020
Bardzo dziękuję.
Co do nastawienia tam ma być z założenia. Człowiek zmiennym jest.
Sugestie wprowadziłem.
I dziękuję za tak życzliwą ocenę.
Smutna, ale prawdziwa tematyka. Chociaż z elementami fantasy (malutki fortepian). Oczarowany muzyką Chopina i dziewczyną pianistką, wchodzi w wiek dojrzałości nieprzygotowany. Pierwszy pocałunek i pierwszy zachwyt nie do końca … I wtedy pierwszy raz poczułem od ciebie chłód. Z jednej strony całowałaś czule, z podnieceniem, a z drugiej dało się wyczuć jakiś opór… czyli nie zagrało uczucie, tylko zauroczenie muzyką.
Dziewczyna przez cały czas dawała znaki co do sytuacji rodzinnej. Ojciec był prawdopodobnie tyranem, a matka poddawała się jemu. Ania była rozdarta pomiędzy i ciągle zastraszona. Kiedy potrzebowała najbardziej opieki, jej partner pozostawił ją.
Odnalazł jej obraz w małym fortepianie, który był sygnalizatorem i zarazem rozkoszą. Brak zdecydowania i odpowiedzialności za czyny doprowadziło do tragedii.
Temat na czasie. Nieplanowana ciąża i kobieta pozostawiona sama i dwóch tyranów decydujących o jej życiu. Jeden milczący, drugi bokser. Gdzieś z boku matka niepotrafiąca się unieść przeciwko mężowi. A przecież rodzina chłopaka była inna?
Wina za czyny dokonała się sama, kiedy dotknął klawiszy.
Pozdrawiam
Jeszcze dodatek i sugestia.
…rozciągała się spora polana z żółtymi mleczami, czerwonymi dzikimi makami… kwitnienie mleczy i maków nie współgra w czasie. Mlecze od kwietnia do sierpnia, a maki od lipca. W czasie spotkania się pierwszy az nie mogło być kwitnących maków. Chociaż tekst jest po części wyobraźnią fantasy.
Anonim16.11.2020
pasja
przede wszystkim dzięki za te maki. Jakoś chęć tworzenia klimatu zastąpiła mi dociekliwość, co Ty bardzo słusznie wskazałaś. Już zmieniam na chabry, choć te rośliny rzadko występują bez zbóż.
I dzięki za dobrą opinię i tak długi komentarz.
Bohater strasznie cierpiał po tym, czego się dopuścił, raz mi go żal, a raz nie. Niestety, egoizm często bokiem wychodzi. Bardzo ciekawe opowiadanie, warto było przystanąć ?
Anonim16.11.2020
No, Szpilko, ludzie najbardziej cierpią nie z tego, czego doznali, ale z tego, co sami zrobili. Ale to niepopularne, bo psychologia popularna nic o tym nie mówi.
Dzięki za przystanięcie i kilka słów.
Przeczytałam, ale jeszcze mielę mały fortepianik pod kołdrą, bo kompletnie tego nie czaję.
Cała historia jest, jak najbardziej zrozumiała, ale nie mam pojęcia, czego metaforą jest fortrpianik, który wybuchł, a którego bał się fotknąć peel?
Jak ogarnę, to napiszę.
Pozdrawiam
Anonim16.11.2020
Faktem jest, że sam mam do siebie ciut pretensji, że zrobiłem tak odległą metaforę, więc w pełni Cię rozumiem, że nie widzisz związku. Chodziło mi o to, że ta najprzyjemniejsza część "znajomości z Anią", gdy sprawy przybrały zły obrót, stała się "ciałem" fortepianu pod kołdrą.
Dzięki i pozdrawiam.
Komentarze (18)
"a cykl dnia i nocy stał się jak oddech, dzięki któremu jeszcze żyłem" :)
Pozdrawiam:)
Nie wiem, czy pamiętasz, ale nadal jesteś moją mistrzynią drabbli ;)
A co do tekstu: tak, każdy ma w sobie taką jaskinię, gdzie najchętniej położyłby się i zupełnie nic nie robił, za nic nie miał odpowiedzialności. Cudownie, że to zauważyłaś.
Pozdrawiam
Podoba mi się tak... kompozycyjnie, językowo. W emocjonalną źrenicę mnie nie trafiło - pewnie jestem za mało kobieca ;). A serio - nie jestem raczej w "targecie" opowiadania. Przeczytałam bardziej jak misterną wprawkę - i doceniam dobre wykonanie.
W paru miejscach rzuciły mi się w oczy drobiazgi - subiektywnie.
"Wyglądał trochę, jakby zsunęła ci się drogocenna podwiązka od pończochy, które stały się dla mnie, jako nastolatka ważne kilka miesięcy wcześniej, gdy obejrzałem film erotyczny z lat trzydziestych." - nieco karkołomnie wyszło to zdanie, brakuje przecinka po "nastolatka".
"Oparłaś głowę o moją klatkę piersiową, zamknęłaś oczy i zagrałaś chyba najpiękniej, jak potrafiłaś."
Dawno już nie grałam, ale nie wyobrażam sobie by to robić w takiej pozycji (w sensie z kimś przyklejonym do pleców) - całe ciało pracuje, człowiek się rusza... No nie.
"Po prostu być razem z tobą" - "razem" chyba niepotrzebne, tym bardziej, że to zdanie jest powtórzeniem dla wzmocnienia efektu.
"Czułem, jak każdy twój głęboki oddech przewiercał mnie emocjonalnie i mocował uchwyty w moim ciele, dzięki którym wystarczyło jedno dotknięcie, abym był twój." - niepotrzebne "emocjonalnie" - wiadomo, że nie fizycznie.
Ogólnie - dobry tekst, choć pozostaje poza jego emocjonalnym oddziaływaniem.
Tak się składa, że ja uważam, iż ten tekst może być bardziej emocjonalny dl facetów niż kobiet. Bo to faceci zwykle mają większą łatwość w odnajdywaniu takiego fortepianika pod kołdrą.
Co do Twojej trzeciej i piątej uwagi się nie zgadzam. Widziałem, jak ktoś grał w podobny sposób, a słowo "emocjonalnie" jest tu konieczne, aby dać kontrapunkt do mocowania uchwytów, które bez niczego dodatkowego jadą strasznie technicznie, moim zdaniem.
Bardzo dziękuje za pochylenie się i krytykę.
Pozdrawiam.
A co do gry - to po prostu sobie nie wyobrażam - jeszcze coś zabawowego, luźną improwizację - ok. Ale Chopin... Podziwiałabym.
Miłego!
"na wehikuł czasu" raczej "w"
5
Co do nastawienia tam ma być z założenia. Człowiek zmiennym jest.
Sugestie wprowadziłem.
I dziękuję za tak życzliwą ocenę.
Pozdrawiam
Dziewczyna przez cały czas dawała znaki co do sytuacji rodzinnej. Ojciec był prawdopodobnie tyranem, a matka poddawała się jemu. Ania była rozdarta pomiędzy i ciągle zastraszona. Kiedy potrzebowała najbardziej opieki, jej partner pozostawił ją.
Odnalazł jej obraz w małym fortepianie, który był sygnalizatorem i zarazem rozkoszą. Brak zdecydowania i odpowiedzialności za czyny doprowadziło do tragedii.
Temat na czasie. Nieplanowana ciąża i kobieta pozostawiona sama i dwóch tyranów decydujących o jej życiu. Jeden milczący, drugi bokser. Gdzieś z boku matka niepotrafiąca się unieść przeciwko mężowi. A przecież rodzina chłopaka była inna?
Wina za czyny dokonała się sama, kiedy dotknął klawiszy.
Pozdrawiam
…rozciągała się spora polana z żółtymi mleczami, czerwonymi dzikimi makami… kwitnienie mleczy i maków nie współgra w czasie. Mlecze od kwietnia do sierpnia, a maki od lipca. W czasie spotkania się pierwszy az nie mogło być kwitnących maków. Chociaż tekst jest po części wyobraźnią fantasy.
przede wszystkim dzięki za te maki. Jakoś chęć tworzenia klimatu zastąpiła mi dociekliwość, co Ty bardzo słusznie wskazałaś. Już zmieniam na chabry, choć te rośliny rzadko występują bez zbóż.
I dzięki za dobrą opinię i tak długi komentarz.
Pozdrawiam.
Dzięki za przystanięcie i kilka słów.
Pozdrawiam.
Cała historia jest, jak najbardziej zrozumiała, ale nie mam pojęcia, czego metaforą jest fortrpianik, który wybuchł, a którego bał się fotknąć peel?
Jak ogarnę, to napiszę.
Pozdrawiam
Dzięki i pozdrawiam.
A wiesz z czym skojarzył mi się fortepianik pod kołderką?
Z masturbacją?
no, podobno są fluorescencyjne wibratory, ale to raczej dla kobiet, więc nie dziwię się, że Tobie sie z tym skojarzyło ;) hihihi
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania