-----(wykasowany)-----

---

Średnia ocena: 4.1  Głosów: 7

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (18)

  • Justyska 15.11.2020
    Antoni to było piękne i prawdziwe, przeczytałam na wdechu. Taka otchłań jest chyba w każdym z nas, oby jej nie karmić. Piękna metafora z muzyką i fortepianem.
    "a cykl dnia i nocy stał się jak oddech, dzięki któremu jeszcze żyłem" :)
    Pozdrawiam:)
  • Anonim 15.11.2020
    Dzięki, Justysko.
    Nie wiem, czy pamiętasz, ale nadal jesteś moją mistrzynią drabbli ;)
    A co do tekstu: tak, każdy ma w sobie taką jaskinię, gdzie najchętniej położyłby się i zupełnie nic nie robił, za nic nie miał odpowiedzialności. Cudownie, że to zauważyłaś.

    Pozdrawiam
  • Tjeri 15.11.2020
    Ahoj, Antła!
    Podoba mi się tak... kompozycyjnie, językowo. W emocjonalną źrenicę mnie nie trafiło - pewnie jestem za mało kobieca ;). A serio - nie jestem raczej w "targecie" opowiadania. Przeczytałam bardziej jak misterną wprawkę - i doceniam dobre wykonanie.
    W paru miejscach rzuciły mi się w oczy drobiazgi - subiektywnie.

    "Wyglądał trochę, jakby zsunęła ci się drogocenna podwiązka od pończochy, które stały się dla mnie, jako nastolatka ważne kilka miesięcy wcześniej, gdy obejrzałem film erotyczny z lat trzydziestych." - nieco karkołomnie wyszło to zdanie, brakuje przecinka po "nastolatka".

    "Oparłaś głowę o moją klatkę piersiową, zamknęłaś oczy i zagrałaś chyba najpiękniej, jak potrafiłaś."
    Dawno już nie grałam, ale nie wyobrażam sobie by to robić w takiej pozycji (w sensie z kimś przyklejonym do pleców) - całe ciało pracuje, człowiek się rusza... No nie.

    "Po prostu być razem z tobą" - "razem" chyba niepotrzebne, tym bardziej, że to zdanie jest powtórzeniem dla wzmocnienia efektu.

    "Czułem, jak każdy twój głęboki oddech przewiercał mnie emocjonalnie i mocował uchwyty w moim ciele, dzięki którym wystarczyło jedno dotknięcie, abym był twój." - niepotrzebne "emocjonalnie" - wiadomo, że nie fizycznie.

    Ogólnie - dobry tekst, choć pozostaje poza jego emocjonalnym oddziaływaniem.
  • Anonim 15.11.2020
    Hej, Tjeri.
    Tak się składa, że ja uważam, iż ten tekst może być bardziej emocjonalny dl facetów niż kobiet. Bo to faceci zwykle mają większą łatwość w odnajdywaniu takiego fortepianika pod kołdrą.

    Co do Twojej trzeciej i piątej uwagi się nie zgadzam. Widziałem, jak ktoś grał w podobny sposób, a słowo "emocjonalnie" jest tu konieczne, aby dać kontrapunkt do mocowania uchwytów, które bez niczego dodatkowego jadą strasznie technicznie, moim zdaniem.

    Bardzo dziękuje za pochylenie się i krytykę.

    Pozdrawiam.
  • Tjeri 15.11.2020
    Antoni Grycuk - ano racji sobie nie uzurpuję. Uwagi subiektywne były jak najbardziej.
    A co do gry - to po prostu sobie nie wyobrażam - jeszcze coś zabawowego, luźną improwizację - ok. Ale Chopin... Podziwiałabym.
    Miłego!
  • Józef Kemilk 16.11.2020
    Bardzo dobry tekst, klimatyczny, pełen romantyzm. Świetnie się czyta, jakby się płynęło. Tylko mimo utrzymania klimatu takiego samego w całym tekście, mam nagłą zmianę nastawienia do bohatera (pewnie tak ma być). Wiadomo w którym miejscu:) To chyba twój najlepszy tekst.
    "na wehikuł czasu" raczej "w"
    5
  • Anonim 16.11.2020
    Bardzo dziękuję.
    Co do nastawienia tam ma być z założenia. Człowiek zmiennym jest.
    Sugestie wprowadziłem.
    I dziękuję za tak życzliwą ocenę.

    Pozdrawiam
  • Pasja 16.11.2020
    Smutna, ale prawdziwa tematyka. Chociaż z elementami fantasy (malutki fortepian). Oczarowany muzyką Chopina i dziewczyną pianistką, wchodzi w wiek dojrzałości nieprzygotowany. Pierwszy pocałunek i pierwszy zachwyt nie do końca … I wtedy pierwszy raz poczułem od ciebie chłód. Z jednej strony całowałaś czule, z podnieceniem, a z drugiej dało się wyczuć jakiś opór… czyli nie zagrało uczucie, tylko zauroczenie muzyką.
    Dziewczyna przez cały czas dawała znaki co do sytuacji rodzinnej. Ojciec był prawdopodobnie tyranem, a matka poddawała się jemu. Ania była rozdarta pomiędzy i ciągle zastraszona. Kiedy potrzebowała najbardziej opieki, jej partner pozostawił ją.
    Odnalazł jej obraz w małym fortepianie, który był sygnalizatorem i zarazem rozkoszą. Brak zdecydowania i odpowiedzialności za czyny doprowadziło do tragedii.
    Temat na czasie. Nieplanowana ciąża i kobieta pozostawiona sama i dwóch tyranów decydujących o jej życiu. Jeden milczący, drugi bokser. Gdzieś z boku matka niepotrafiąca się unieść przeciwko mężowi. A przecież rodzina chłopaka była inna?
    Wina za czyny dokonała się sama, kiedy dotknął klawiszy.
    Pozdrawiam
  • Pasja 16.11.2020
    Jeszcze dodatek i sugestia.
    …rozciągała się spora polana z żółtymi mleczami, czerwonymi dzikimi makami… kwitnienie mleczy i maków nie współgra w czasie. Mlecze od kwietnia do sierpnia, a maki od lipca. W czasie spotkania się pierwszy az nie mogło być kwitnących maków. Chociaż tekst jest po części wyobraźnią fantasy.
  • Anonim 16.11.2020
    pasja
    przede wszystkim dzięki za te maki. Jakoś chęć tworzenia klimatu zastąpiła mi dociekliwość, co Ty bardzo słusznie wskazałaś. Już zmieniam na chabry, choć te rośliny rzadko występują bez zbóż.
    I dzięki za dobrą opinię i tak długi komentarz.

    Pozdrawiam.
  • Szpilka 16.11.2020
    Bohater strasznie cierpiał po tym, czego się dopuścił, raz mi go żal, a raz nie. Niestety, egoizm często bokiem wychodzi. Bardzo ciekawe opowiadanie, warto było przystanąć ?
  • Anonim 16.11.2020
    No, Szpilko, ludzie najbardziej cierpią nie z tego, czego doznali, ale z tego, co sami zrobili. Ale to niepopularne, bo psychologia popularna nic o tym nie mówi.
    Dzięki za przystanięcie i kilka słów.

    Pozdrawiam.
  • kigja 16.11.2020
    Przeczytałam, ale jeszcze mielę mały fortepianik pod kołdrą, bo kompletnie tego nie czaję.

    Cała historia jest, jak najbardziej zrozumiała, ale nie mam pojęcia, czego metaforą jest fortrpianik, który wybuchł, a którego bał się fotknąć peel?

    Jak ogarnę, to napiszę.
    Pozdrawiam
  • Anonim 16.11.2020
    Faktem jest, że sam mam do siebie ciut pretensji, że zrobiłem tak odległą metaforę, więc w pełni Cię rozumiem, że nie widzisz związku. Chodziło mi o to, że ta najprzyjemniejsza część "znajomości z Anią", gdy sprawy przybrały zły obrót, stała się "ciałem" fortepianu pod kołdrą.
    Dzięki i pozdrawiam.
  • kigja 16.11.2020
    Antoni,

    A wiesz z czym skojarzył mi się fortepianik pod kołderką?
    Z masturbacją?
  • Anonim 16.11.2020
    kigja
    no, podobno są fluorescencyjne wibratory, ale to raczej dla kobiet, więc nie dziwię się, że Tobie sie z tym skojarzyło ;) hihihi
  • kigja 16.11.2020
    Nie rozumiem :-/
  • Anonim 16.11.2020
    Ja też, bo nie używam ich ;) hihihi

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania