dotknąć nieba

palcem rozpruwam błękit nieba

z twoimi włosami tęcza splata się za horyzontem

 

biegniesz boso po szklistym jeziorze

brzegi są dość strome by się wspiąć na szczyt

 

cisza zamilkła zrobiło się ciasno

burza była blisko

już błysło

 

palcem rozpruwam błękit nieba

z chmur trysły deszczu jęzory

wezbrały rzeki i jeziora

 

tańczysz bosa na zielonych łąkach

z kropli deszczu utkana koronka

 

niezapominajki pamiętają twój uśmiech

jak podarowałem tobie bukiet polnych maków

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (3)

  • Piecuszek 11.01.2021
    Ale mam dziś szczęście do niezapominajek ?
    Rada- pozbyć się nadmiaru zaimków zwrotnych i inwersji. Oczywiście rada całkiem subiektywna. Jedynie do zastanowienia. Ogólnie wiersz ma w sobie coś. Rymy zamierzone?
  • Piecuszek 11.01.2021
    A i nie jak podarowałem, tylko kiedy podarowałem.
  • Yaro 12.01.2021
    Dziękuję :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania