Dotleni.
Mokre drewno, przesiąknięte ogniem,
nasączone dymem po sam sęk.
Dymem, który drażni oczy i osiada na tkaninach,
że nawet kiedy wietrzysz,
na ustach pozostaje posmak, powidoki.
Czas nie ma tu nic do rzeczy,
zrobił sobie wolne i siedzi na fotelu,
wyciągając dłonie ku ciepłu.
Czyta książki i przysypia z eonami opartymi o ścianę.
Pachnie wiosną albo przynajmniej ona,
powinna pachnieć w ten właśnie sposób.
Czas zasnął przy kominku,
więc w innych miejscach płoną już trawy,
nie oglądają się, nie tłumaczą nikomu.
Płoną, zgarniając stopy wszystkich poza mną.
Rozglądam się i widzę skaczących w miejscu ludzi,
którym przerwano to, co akurat było dla nich ważne.
Skaczą w miejscu, jakby jutra miało nie być,
choć ja wolałbym żyć tak, jakby nie było wczoraj.
Komentarze (18)
Bo nawet jak był o czymś dobrym, to podszyty niepokojem
Może ty masz tak samo.
Jemima Lewis
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania