„Dotyk światła"
Szłam boso po poranku utkanym z mgły, gdzie rosa szeptała sekrety liściom, a światło tak ciche, tak czyste tańczyło na mojej skórze jak złota obietnica.
Niebo nie było tylko tłem, było lustrem duszy oddechem.
Miękkim, błękitnym
W powietrzu unosiła się nadzieja pachnąca lawendą i czymś, co nie ma imienia.
Każdy krok był pieśnią delikatną, pisaną nie słowami, lecz drżeniem serca.
I choć nic nie mówiłam, świat rozumiał mnie lepiej niż ludzie.
Byłam chwilą, która nie musi trwać, a jednak została między wiśniowym płatkiem a westchnieniem.
Piękno nie krzyczało.
Ono tylko było i wystarczyło, by świat się zatrzymał.
Komentarze (1)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania