Dozgonna dłużniczka
obiecała przyjechać
na moje spotkanie
literackie.
zamówiłam sok pomarańczowy.
ona zimną herbatę.
za grafikę wyjęłam
dwie stówki.
kazała schować.
głupio mi się zrobiło
bo pomyślałam za mało.
powiedziałam że mam tremę.
"spoglądaj na mnie" poprosiła.
potem pięknie odpowiadałam z uśmiechem spoglądając na warszawskich gości.
niczego bardziej się nie wstydzę
jak tego że wtedy
unikałam jej wzroku
nawet tych dwóch stów
mi teraz nie wstyd
tylko tej ucieczki
przed jej dobrotliwymi oczami
przed niebem którego
chciała mi uchylić
Komentarze (11)
Przyjemnie się czyta.
Często mijamy się z życiem...
Pozdrawiam serdecznie 5*
Miłego dnia
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania