Drabble o niemoralnych propozycjach
z niepowtarzalnego zaiwaniłem
Znów ciemność, beznamiętność. W białej sukni z gronostajów przemyka Ona. Zjawa. Każąc nazywać się kochanką, czaruje karminowym miękkim jedwabiem bielizny. Kusi i tumani. Cholerny ziąb, drętwe palce nie pozwalają zapalić ostatniego szluga. Powietrze cuchnie zgnilizną.
Pośpiesz się, kurwa. Pierdolona Królowa Śniegu! Nic dziwnego, że wolał chłopców?... Cała pomarszczona, przenoszone majtki zsuwają się z kościstych bioder. Przerażony jak bałwan topniejący w promieniach słońca otwiera sparaliżowane usta. Cisza i Ona u wezgłowia stoi. Wstrząsają nim dreszcze. Pora na ostatni akt. Ostatni szwindel... „Ojcze nasz. Któryś jest w niebie i...”. Jak to szło dalej?
Jak zimno. Strach. Kimkolwiek jesteś... Przebacz mi.
na ziemi...
Komentarze (10)
Obrazowe stusłówka z klimatem. Podoba mi się.
Całuję skrzydełka i nóżki
Heh :D jestem tak odklejona, że nie mam pojęcia o czym piszesz, ale nie przeszkadza mi to. :D Znaczy domyślam się, że chodzi o układy i rozkłady i inne opowijskie konszachty... Od jakiegoś czasu jednak tego nie śledzę i jestem zdecydowanie zdrowsza :D.
Pozdrowienia:D
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania