Drama z innym obozem

Nie byłam nigdy na kolonii tej firmy, natomiast byłam w ośrodku (na obozie innej firmy), gdzie taka kolonia się odbywała, problem był taki, że dzieliliśmy budynek z osobami z tej kolonii, już pierwszego dnia po przyjeździe uczestników mój kolega przyłapał 4 chłopców, którzy siedzieli w jego pokoju i przeglądali jego rzeczy, gdy tylko go zobaczyli od razu uciekli. Koledze nic wtedy nie zginęło więc stwierdził, że nie będzie robić dzieciakom problemu. Następnego dnia w nocy, prawdopodobnie ci sami chłopcy weszli do mojego i koleżanek pokoju 3/4 razy, chłopcy, myśląc, że wszyscy w pokoju śpią, chodzili po nim. Innym razem rzucali w koleżanki papierem toaletowym z balkonu :( wtedy jednogłośnie ze znajomymi stwierdziliśmy, że to już zaszło za daleko i pora to zakończyć, stwierdziliśmy, że na początku nie będziemy mieszać do całej sytuacji naszej kadry, ponieważ widzieliśmy, w których pokojach mieszkają ich wychowawcy — poszliśmy do nich, aby wyjaśnić całą sytuacje, grzecznie zapukaliśmy do drzwi otworzył nam na pozór bardzo miły pan, zapytał, po co przyszliśmy, skoro nie jesteśmy z ich kolonii, koleżanka zaczęła mówić, więc wpuścił nas do środka w środku siedziały 2 inne panie żadna z nich nawet nie odłożyła telefonu, kiedy weszliśmy, kiedy przeszliśmy do rzeczy, zaczęli mówić, że to niemożliwe, że nie obchodzi ich, że” ktoś” tak robi, powiedzieli ich dzieci nie robią takich rzeczy, a oni siedzą na korytarzu przez całą noc.

Zapytali się nas, jak oni wyglądali no to powiedziałam, że mieli jasnozielone czapki, po czym okłamali nas, że takie czapki mają tylko dziewczyny, powiedzieli abyśmy nie wymyślać takich głupot i mamy im nie zawracać dupy. więc wyszliśmy bez słowa, ja od razu stwierdziłam, że idziemy do naszej kadry – do pani kierownik opowiedzieliśmy jej cała sytuacje i z uczestnikami i z tamtymi, obiecała, że z nimi porozmawia i od razu z nami poszła, my mieliśmy poczekać na korytarzu, w pewnym momencie usłyszeliśmy jak ten „miły” pan zaczął krzyczeć na naszą panią kierownik”, że ma się nie wpieprzać w nie swoje sprawy, i lepiej pilnować swoich bachorów, bo zawracają nam dupę” więc Pani kierownik wyszła wiedziała, że wszystko słyszeliśmy, poprosiła, żebyśmy poszli do pokoju i się nie przejmowali, ale ja na maksa przestraszyłam się tej kadry… bałam się wyjść z pokoju :( nawet nie spróbowali wyjaśnić, czy te sytuacje były prawdziwe szkoda, bo mógłby to być fajny wyjazd dla nich, ale z taką kadrą… To wątpię czy się dobrze bawili. :(

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

  • zsrrknight rok temu
    przypomina mi to trochę zapis rozmowy telefonicznej.
    Oczywiście błędów jest tu masa i jest to praktycznie niezdatne do czytania

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania