dratwa
piasek albo śnieg
zimno plecione pragnieniem
bębny wzywają
stosy przetną dymem wszystkie nieba
pieśni zbyt głuche
odbijają w popiołach usta
taka bajka
nad pustynie przyjdzie mróz
zetnie wydmy w jeden cykl
przetrwają kamienie
dusze uszyte z foczej i wielbłądziej
skóry
Komentarze (1)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania