Drogi oświetlone nocą

Przy drogach pod ciemniejącym przed nocą kolejną niebem, rosły rzędem długie drzewa. Coraz dłuższe, jako że noc szła, w istocie, zdawały sięgać gwiazd. Te tliły się już gdzieniegdzie i wystawał księżyc... Była cisza. Ktoś szedł nocą, godny strachu, przygarbiony i długi, że tylko blask latarni odnajdywał zapadniętą po pracy twarz spod skórzastego kaptura. I było można już iść "na spokojnie".

Było zimno. A zimna była szczególnie rosa. Przed domem rozmawiały chyba dwie osoby, nie słyszałem o czym. A w oknach paliły się światła, poruszały się znikąd firanki, ktoś przechodził...

A na zewnątrz paliły się też szczególnie skupione w tym miejscu latarnie. I było mi tam znacznie cieplej.

Na chodniku leżało jeszcze pięć złotych, to prawie tyle, ile potrzeba na powrót "pierwszym rannym" do domu...

 

https://rafalpigonstronaautorska.blogspot.com/?m=0

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania