drutowanie nosa

w pokorze niedokuczliwego odchodzenia

bez bólu po tyczkach oddających nieprzejechane slalomy

paznokci i cebulek włosów niezeszklonych jakąś manierą

nisko przy ziemi z klamrą po zimnych ogniach

przeganiany z chandruszki niedorzecznych myśłi

coraz mniej boję się o swoich bliskich

którym przywleczono inne niż dotąd pory roku

bez dawnej miary na zdarte łokcie i kolana

z oddawaniem ciepła w domu na dostawianych krzesłach

w przystającym zaspokojeniu po stracie

bo natura nie znosi konkurencji życia

z obciążającym przenoszeniem kosztów miłości

na jakieś puenty bez okresu połowicznego rozpadu

Średnia ocena: 1.0  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania