Drzwi w głowie
Zrywasz łzy,
za pazuchę chowasz.
To na później,
a to na pokaz.
Czyste, z żalu.
Słone, bo trzeba.
Mierzysz ból,
miarą dziwnej troski.
Spod powiek
na wargi sól,
trawi snu żałość.
Prawdziwie zapłaczesz
tylko nad duszą swoją,
kiedy nie znasz życia innego.
Niż tkanka, niż skóry pergamin.
Komentarze (2)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania