Désirée 2
01 Wrzesienia 2015 (kontynuacja)
Weszłam do szkoły. Od razu można było zauważyć, że muzyka gra tutaj najważniejszą rolę w życiu uczniów. Wszędzie były porozwieszane plakaty. Niektóre opisywały kompozytorów, inne, zbliżające się wydarzenia. Co kilka kroków rzeźby różnych, ważnych muzyków i instrumenty w gablotkach. Istny raj na Ziemi. Czułam się tu fantastycznie!
Podziwiałam dosłownie wszystko, nawet drzwi od sal lekcyjnych. W końcu dotarłam do swojej klasy.
Lekcja szła jak z płatka. Mówiliśmy o sobie, o naszych zainteresowaniach. Nagle do klasy wbiegł wysoki chłopak. Jego włosy były spięte w kitkę i o dziwo... czerwone. Nie wiem, kto normalny farbuje włosy w wieku szesnastu lat. Do tego jest to osoba, która chodzi do najlepszej szkoły muzycznej.
- Przepraszam za spóźnienie, autobus mi odjechał.
- Céleste, nam twoje wymówki od podstawówki. Skoro to pierwszy dzień nie wpiszę ci spóźnienia. Siadaj - powiedziała nauczycielka.
- A gdzie dokładniej mam usiąść? - zapytał
- Hmmm... Jedyne wolne miejsce jest obok... Désirée!
"O CHOLERA! Dla czego zawsze ja?!" pomyślałam. Nie miałam zamiaru siadać z chłopakiem. Do tego z takim, który ma czerwone włosy! Na pewno będzie mi przeszkadzać!
Céleste usiadł. Nie ukrywam, byłam wkurzona.
- Hej piękna - powiedział
- Koleś, nie przeszkadzaj mi, jak chcesz zarywać to nie do mnie. - stwierdziłam.
- Heh, podoba mi się twój charakter.
Mój kobiecy szósty zmysł podpowiedział, że nie będzie to ktoś warty mojej uwagi.
Po lekcjach spakowałam się, po czym wyszłam z klasy. Kiedy miałam przekroczyć próg bramy do szkoły, poczułam jak ktoś mnie łapie. Odwróciłam się. Moim oczom ukazał się Céleste.
- Jak chcesz mi coś powiedzieć to mów, bo nie chcę mi się z tobą gadać.
- Randka.
- co przepraszam?
- No nic. Chcę iść z tobą na randkę.
- Haha, dobry żart, a teraz spadaj, bo działasz mi już na nerwy - powiedziałam.
- Ale ja mówię serio. Podobasz mi sie.
Stanęłam jak wryta. Pierwszy dzień szkoły, a już jakiś gościu do mnie startuje?! Może gdy się z nim umówię to się odwali?
- Dobrze, zgoda - odpowiedziałam.
Céleste chwycił mnie za rękę. Wyglądaliśmy jak para, która spotyka się od, conajmniej, 2 lat. Nie zaprzeczyłam, pozwoliłam mu na to. Jeśli pomyśli, że jestem dziewczyną, która pozwala się chwytać za ręcę pierwszego dnia, to może mnie zostawi.
Podczas tej całej randki Céleste okazał się być fajnym facetem. Nie zachowywał się jak pan na panienki. Wręcz przeciwnie - chyba się wczuł. I to bardzo.
- Chcesz coś do picia? - zapytał
- Jeśli można, to tak.
- Poczekaj tutaj, ja pójdę coś kupić - po czym odszedł w stronę sklepiku.
Nagle ktoś na mnie wpadł. Upadłam. Miałam mroczki przed oczyma. Nie widziałam kto to.
- Hej, dobrze się..... To ty? Ta dziewczyna z rana, która była w kawiarni?
Chłopak pomógł mi wstać. Kiedy mroczki przeszły, zauważyłam blondyna z kawiarni.
- Przepraszam, to moja wina, znowu się zagapiłam.
- Też tak czasami mam. Jestem Aurélien.
- Ja jestem Désirée.
Jejku, normalnie anioł spadł z nieba! Wygląda tak cudownie, zupełnie jak jakaś gwiazda.
Pogadaliśmy kilka minut. Aurélien stwierdził, że musi wracać do pracy. Zaprosił mnie rano do kawiarnii. Usiadłam na ławce.
"No dobra, taki facet, który jest porządny na pewno nie przeszkodzi mi w nauce. Chyba się zakochałam! >//<"
- O kim mówisz? - zapytał Céleste, który nagle wyskoczył zza drzewa.
O cholera, powiedziałam to na głos!
- Słuchaj... - przybliżył się do mnie - jestem już pewien...
Po tych słowach mnie pocałował
C.D.N
Komentarze (1)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania