DUCH

- James... - po policzkach dziesięcioletniej Jessie Ashley Potter leciały łzy na widok martwego ciała brata.

 

Mimo różnicy wieku kochała go. Z pokoju obok płacz rocznego Harry'ego nie dawał jej spokoju. Pobiegła tam i wzięła na ręce chłopczyka.

 

- Już cichutko, Harry - mówiła szeptem.

 

Wiedziała, iż już nigdy nie zobaczy uśmiechniętej twarzy swojego brata, czy zatroskanego spojrzenia Lily. W tej chwili do domu wpadł Syriusz Black. Widząc nieżyjącego przyjaciela, pobiegł na górę do pokoju chrześniaka.

 

- Dzieci... - dopiero teraz spostrzegł młodą Potter z dzieckiem na rękach.

 

Mężczyzna odebrał chłopczyka od Jessie i to był ten moment... Jasne oczy dziewczynki, zazwyczaj roześmiane, zamknęły się. Umarła na oczach swojej jedynej rodziny...

 

***

 

Wraz z Hermioną oraz Ronem wszedłem do domu, w którym Voldemort zabił moich rodziców. Na podłodze leżały listy. Podniosłem je.

 

- Jessica Ashley Potter - przeczytałem i zmarszczyłem brwi.

 

- Znasz ją? - zdziwiony głos mojej przyjaciółki dotarł do moich uszu.

 

- Nie.

 

Poszliśmy w głąb i wtedy usłyszeliśmy tłuczenie szkła.

 

***

 

- Kto tu jest? - rudowłosy krzyknął rozglądając się wokoło.

 

Nikogo nie było, jednak czułem się jakby ktoś stal kilka kroków ode mnie.

 

- Harry - w moich rękach znalazła się połamaną ramka z ruchomym zdjęciem.

 

Rozpoznałem na nim moich rodziców oraz mnie na rękach, lecz była tam także brązowowłosa, wyglądająca na około dziewięciu lat, dziewczynka.

 

- To ja...

 

- Kim jesteś? - Hermiona spojrzała na kogoś za mną.

 

Wraz z Ronem odwróciliśmy się, aby spojrzeć na... Ducha? Dziewczynę?

 

- Oh... Wy mnie nie znacie...

 

- No nie - moje zdziwienie przerosło najśmielsze oczekiwania.

 

- Jestem Jessica Ashley Potter, siostra twojego ojca.

 

- Ale... Jak przecież...- moja przyjaciółka nie wiedziała jak dobrać słowa.

 

- Tak, wiem, że wyglądam na dziesięć lat, lecz, uwierzcie, jestem starsza od was. Mam dwadzieścia sześć lat, lecz umarłam w dniu moich dziesiątych urodzin. W noc, w której umarli twoi rodzice - spojrzała na mnie.

 

- Jak to możliwe? - dopiero teraz przypomniałem sobie, iż Weasley przez dłuższy czas się nie odzywał.

 

- Usiądźcie - wskazała na zniszczoną kanapę.

 

-Ten dom.... To moje więzienie... - zaczęła opowiadać, a my słuchaliśmy. - Gdy Syriusz Black, Harry'ego chrzestny, wpadł do pokoju, gdzie uspokajałam płaczącego malucha i, gdzie leżała martwa Lily... Szafka się osunęła, lecz, niestety, nie zdążyłam odskoczyć - w oczach Jessie pojawił się smutek. - Tak, więc oto jestem uwięziona w ciele dziesięciolatki w tym domu. - zakończyła i zniknęła, lecz po chwili znów się pojawiła.

 

- Czyli... Jesteś ciocią Harry'ego? - zapytał Weasley, jakby zapomniał co powiedziała na początku.

 

- Akurat to powiedziała na początku Ronaldzie - odezwała się Hermiona i spojrzała na siostrę mojego taty.

 

- Wojna zbilża się nie ubłaganie... Dlatego, proszę was. Nie zapomnijcie kim jesteście, gdzie się urodziliście. Wielu przeszło na JEGO stronę, choć zaprzysięgli, iż tego nie zrobią. Obiecanki tu nic nie dadzą. Pokonacie GO. Wierzę w was - zakończyła swoją wypowiedź.

 

***

 

- Pamiętacie co powiedziała Jessica?! - krzyknąłem w stronę moich przyjaciół, unikając kolejnego zaklęcia lecącego w moją stronę.

 

- Nie zapomnimy, kim jesteśmy! - okrzyknął rudowłosy.

 

- Może byście lepiej uważali? Drętwota! - Śmierciożercami padł na ziemię nieprzytomny.

 

Rozejrzałem się i wtedy ujrzałem... Dziewczynę, w której byłem przez dwa lata zakochany, Eve Smith. Czarnowłosa gryfonka w tamtym roku przyłączyła się do Voldemorta.

 

Wojna się zakończyła śmiercią Voldemorta. Na dziedzińcu Hogwartu leżały martwe ciała Śmierciożerców, jak i osób, które walczyły po naszej stronie... Większość z nas się cieszyła z wygranej.

 

***

 

- Naprawdę, Harry? - spytała się Jessie, gdy jej powiedziałem, że Ginny urodziła. - Tak się cieszę!

 

Może to dziwne, ale odkąd kilka lat temu wraz z Ronem i Hermioną spotkałem siostrę mojego ojca, co jakiś czas ją ty odwiedzam...

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

  • Domenico Perché dwa lata temu
    Czemu to dziwne? W tym uniwersum duchu są realne.

    Zabrakło mi "mięsa" w tym opowiadaniu. Jest marchewka z groszkiem i ozdoba z natki pietruszki, ale nie mam konkretu

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania