(duchowa) Asymetria
prastarej katedry schłodzone mury
na pokaz obnażone, nagie
plują sny na nie z góry
patrzy tysiąc dusz zasmuconych
a ja podziwiam ten smutny tysiąc dusz
wrażeń spragnionych
wciąż myślą, że są sami
ich jaźń utknęła gdzieś w otchłani
otoczona fałszywymi maskami
trwa zachwyt nad bezkresną głębią
płaczą nad istnieniem swym
sami się gnębią
zaduma nad popiołami przeszłości
ukryty oddech śmierci
znowu przypływ obojętności
nadchodzi znów zew mroku
czują go w swych żyłach na każdym kroku
tak żyją rok po roku
owce, które zjadły pasterza
ciało bez duszy
pajęczyna pochłonęła pająka
zanim doszczętnie ich obłąka
pragną śmierci, zniszczenia
tak wiją się w agonii wiecznej
i tak będą żyć aż do poniedziałku
wtedy to wyjdą z cienia
wrócą do domu i do pracy
są właśnie tacy
zaśmieją się raz albo nawet i trzy
w piątek znowu tu wrócą
na nich czekał i ja będę znów
na przemowy pełne słów
będę czujnie obserwował każdy ruch
jak zaklęty duch
bo nudzę się przez dni pięć
Ludzie przychodzą
Wciąż obojętnie obok mnie przechodzą
Myślą o sobie i odchodzą
Ironiczna perfidia
taka duchowa Asymetria...
Komentarze (8)
Warsztat i sposób przekazu też.
To wycofuję swój koment :)
Oceniam tylko to, co jest.
A dobre nie jest.
.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania