Duma narodowa
Siedząc, jako członek komisji na próbnej maturze, obserwuję zmagania zdających. Teraz są oni wyluzowani, uśmiechnięci, wszystko to się zmieni jak przystąpią do prawdziwego egzaminu dojrzałości.
Wspomnieniami cofam się klika lat wcześniej, do czasu jak przystąpiłem do egzaminu. Marzyłem o zdaniu matury i rozpoczęciu wymarzonych studiów. Okazało się, że udało mi się zaledwie zdać egzaminy, z cenzurką w dłoni szukałem odpowiedniej uczelni. Bezpłatny kierunek, na jaki z tą oceną mogłem się zapisać, odbiegał od tego upragnionego. Zacząłem studiować coś, co mnie kompletnie nie interesowało. Poczucie obowiązku i perspektywa pracy w przyszłości, była motorem dobrnięcia do uzyskania dyplomu. Mając tytuł zacząłem starania o pierwszą pracę, z moich wielu prób pozostała mi jedynie radość z otrzymania etatu w liceum. Musiałem przed samym sobą nieskromnie przyznać się, że miałem jednak wiele szczęścia w życiu. Teraz siedziałem jak kołek i patrzyłem na zmagania startujących w dorosłe życie. Rozmyślałem o temacie maturalnym, jak ja poradziłbym sobie z nim. Z nudów zacząłem zastanawiać się jak dzisiejsze moje życie wyglądałoby, gdybym wybrał drugi tematem związany z dumą narodową. Wtedy nie wiedziałem, co mam napisać, dlatego go pominąłem.
Zastanawiam się czy teraz jestem dumny z mojego kraju, poprawiłem pozycję siedzącą. Strzeliło mi w stawie kolanowym, zdrowie szwankuje, przemknęło mi to przez myśl. Strach iść do lekarza, jakość polskiej służby zdrowia w rankingach międzynarodowych jest w okolicach setnego miejsca. Ostro konkurujemy o to miejsce z Afganistanem, tylko tam trwa od kilku pokoleń wojna. Ciekawe, co to będzie jak zapanuje u nich czas powojenny, ile miejsc nas przeskoczą. Oni są zaraz za nami, a kto jest przed nami, przypomniałem sobie po chwili zadumy Kambodża. Ten kraj ma lepszą służbę zdrowia i jeszcze trzykrotnie wyższą kwotę wolną od podatku. Ostatni raz w Polsce podnieśli ją osiem lat temu o dwa złote, od tego czasu inflacja wyniosła trzydzieści trzy procent. Musze porzucić ponure myśli i przyrównać nasz kraj do jakiegoś mocarstwa. Intensywnie myślę, czego mamy więcej, nagle mnie olśniło, aż ręką palnąłem się w czoło. Zrobił się delikatny szum na sali, przewodniczący komisji zwrócił mi uwagę.
- Kolego proszę zachowywać się stosownie i nie przeszkadzać piszącym.
Nie zważając na protesty dalej myślę, mamy więcej senatorów, oni mają tylko stu po dwóch z każdego stanu. Posłów posiadamy mniej, oni posadzili w Izbie Reprezentantów – 435, to w tym przypadku jesteśmy gorsi. Dalej rozmyślam, liczbę ludności mamy dziesięciokrotnie mniejszą. Dlatego mam taki problem, z znalezieniem czegoś większego. Nagle mam, aż podskoczyłem z wrażenia, znowu zostałem upomniany. Nie zważając na trudności tworzące się na około mnie, w myślach stawiam argument. Urzędnicy państwowi, mamy ich prawie pół miliona. Teraz niech Amerykanie wytrzasną pięć milionów, w życiu nie znajdą. Nawet z połową tego sobie nie poradzą, w końcu jesteśmy w czymś lepsi.
Maturzyści powoli kończą, a ja dalej rozmyślam tym razem nad swoją bardzo bliską przyszłością. Powoli licea i uczelnie wyższe się kończą, zgodnie z zaleceniem Unii, mamy reaktywować szkoły zawodowe. Zaczyna im brakować fachowców, a rodzima młodzież nie garnie się do prac fizycznych. Same pobrudzenie rak, w dzisiejszych czasach już nie wystarcza trzeba mieć jeszcze wiedzę techniczną. Muszę złożyć swoje podanie do powstającej od września zawodówki, jak za bardzo poczekam to mogę się spóźnić i inni mnie przegonią.
Zaraz po egzaminach idę zastąpić żonę w szpitalu wojewódzkim w Koszalinie, śpi tam na podłodze przy chorym dziecku już czwarty dzień. Płacimy za każdy taki nocleg szesnaście złotych, sala jest wieloosobowa. Jako mężczyzna nie mam tam w nocy wstępu, dzisiaj się to zmieni? Przenoszą nam dziecko do sali jednoosobowej, teraz będę mógł w nocy spać na podłodze. Zapłacimy za ten nocleg dwadzieścia jeden złotych, to tylko pieniądze, co rodzice nie zrobią dla zdrowia i dobra dziecka.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania