Dwa słowa.
Moje usta pragną Twoich.
Dłonie chcą znowu podążać po Twojej skórze.
Klatka piersiowa chce poczuć Twoje ciepło.
Cisza jest tak głośna, że rani moje uszy,
które pragną tylko usłyszeć Twój śmiech.
Oczy, które chciały spotkać się z Twoimi, krwawią.
Dałam Ci swoje serce na dłoni,
a Ty je wyrzuciłeś, chcąc ratować siebie.
Odłamki szkła ranią Twoje stopy, lecz idziesz dalej.
Mimo tęsknoty, nie widzisz mnie.
Mimo bólu, nie ma mnie.
Płaczesz łzami, które ja wylewam?
Odczuwasz ból, który ja czuję?
Posklejałam rozbite serce,
czerwona nitka łączy nasze dusze.
Jednak Twoje serce jest za mgłą.
Odszedłeś za kurtynę dymu.
Związek nigdy nie zawinił.
Związek to czyste uczucie.
Związek to piękno.
Gdzie jesteś?
Dlaczego nie walczysz?
Dlaczego Twoje słowa uciekają z moich dłoni niczym piasek?
Próbując Cię rozumieć, dostaję nimi w oczy.
Przecieram łzy.
Nie ma Cię.
Kiedy odkryjesz, że kocham Cię znaczyło coś więcej?
Może powinnam powiedzieć:
Kochanie, wybaczę Ci.
Zrobimy z ran piękną bliznę, która będzie lekcją.
Kochanie, będę z Tobą, gdy Ty będziesz nieobecny.
Wysłucham Cię, nawet gdy nic nie powiesz.
Usiądę obok, trzymając Twoją dłoń.
Kochanie, będę z Tobą, nawet gdybyś tracił siebie.
Pomogę Ci podczas choroby czy strachu.
Kochanie, chcę patrzeć, jak Twój śmiech przypomina śmiech naszych dzieci.
Kochanie, chcę się z Tobą zestarzeć.
Chcę móc dotknąć Twojej zmarszczonej skóry i śmiać się przy kominku.
Jednak nigdy nie zrozumiałeś, co oznaczały te dwa słowa.
Odejdź. Wróć.
Nie ważne.
Komentarze (1)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania