Dwa Swiaty
A może zamienił stryjek siekierkę na kijek
Wieczorem, gdy słońce gorącem nie praży
Siadamy z całą rodziną by o Polsce pogwarzyć
Zwyczajnie, bez emocji, skarg i narzekania
Przecież mięliśmy pracę, rodziny, mieszkania
Wspomnienie jest formą spotkania
Pamiętamy do dzisiaj podwórkowe igrzyska
Pieczenie ziemniakow i radość z ogniska
Zabawy w Indian, szkolne przepychanki
Wożna była arbitrem, nikt nie leciał do matki
Wszędzie dobrze,ale najlepiej w domu
Bywalo, że szkolni koledzy z kalekiego kpili
Który walczył o Polskę – Aby oni żyli
Ale nigdy Polak rodaka nie zabił za buty
Tradycją rodziny było, że ojciec je kupi
Co kraj to obyczaj
Pozornie jest tu raj na ziemi,
Wokół roześmiane twarze
Możesz mieszkać w namiocie
Pod wiaduktem, lub na trotuarze
Tylko trzewik wie, że pończocha dziurawa
Bogumił Bujak
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania