Atamanie, nie ma co, potrafisz zainteresować czytelnika, dawno niczego tutaj nie czytałem z takim zainteresowaniem. Płynna narracja powoduje, że tekst czyta się jednym tchem, jak powieść przygodową. Czekam na kolejne części, a umieszczenie akcji w burzliwych historycznych czasach powstań kozackich i na obszarze, który jeszcze do dziś uchodzi za dziki, dodaje dodatkowego smaczku.
Z tego co pamiętam, to cały siedemnasty wiek to był okres mniejszych i większych powstań kozackich. Znane jest tylko to największe i najtragiczniejsze Chmielnickiego, ale przed nim było szereg mniejszych, o których historia i literatura raczej milczy. W roku, w którym umieściłeś akcję wybuchło tzw. powstanie Żemajły, tyle że ono ograniczało się bardziej do wschodnich terenów Ukrainy. Jestem ciekawy, czy w dalszych częściach będzie jakieś nawiązanie do tego tematu.
Zgadza się, duża część XVII wieku na terenie RON była związana z całkiem licznymi powstaniami kozackimi. Drobnymi w porównaniu do powstania Chmielnickiego, ale jednak. Ba, nawet jeszcze w XVI wieku zaczęło się tam kotłować! Oczywiście, że pojawi się wątek powstania Żmajły. Choć nie będzie główną osią fabularną to pozostanie ważnym wątkiem. Nawet sam Marek Żmajło będzie się przewijał jako ważny bohater. Rok 1625 wybrałem specjalnie ze względu na to powstanie, samego Marka i na powszechne milczenie, moim zdaniem niesłuszne, o jakimkolwiek powstaniu kozackim przed Chmielnickim. Co do obszaru owszem, powstanie Żmajły historycznie ograniczyło się do wschodniej Ukrainy, jednak tutaj postanowiłem wplątać w nie również zachód. A jak... to się okaże! :)
Nadal jest znakomicie, poziom jak zupełnie pełnoprawne wydanie książkowe. Ciekawie i dobrze opowiadana historia.
Jedna rzecz tylko mnie zastanowiła: Adam zerwał się na równe nogi, bo się poparzył kaszą, a Kozacy od razu zaczęli strzelać. Brakło mi jakiegoś wyjaśnienia dlaczego: czy go rozpoznali, czy się po prostu wku…li, że zakłócił spokój?
Chociaż z drugiej strony na odpowiedni trop powinien naprowadzić fakt, że w zatłoczonej karczmie już i tak "się działo", a Kozacy względem Adama siedzieli właściwie w najbardziej oddalonym końcu. W efekcie Dmytro ledwo dostrzegł Adama w tłumie niemal kątem oka, a zareagował błyskawicznie. Wniosek nasuwa się właściwie sam ;)
Kolejny ciekawy odcinek. Wplatasz tu pozytywnego bohatera, choć to zwykły szlachetka, co jest całkiem ciekawym pomysłem, bo wielu takich swoją sławę zaczynało od wielkich czynów, od odwagi i sprytu. Cóż aż sie nasuwa porównanie do Sienkiewicza, ale także Stromskiego i Korkozowicza. To mimo wszystko jest moim zdaniem komplement, bo co by nie powiedzieć niełatwo im dorównać. Ciekawa i jak widze oparta na wiedzy historia. jestem już twoim wiernym czytelnikiem. 5 Pozdrawiam i czekam na kolejne odcinki.
Dzięki. Postaram się wrzucić kolejne dwa rozdziały w niedzielę, chcę nadrobić pisanie rozdziałów "na zapas", żeby nie wrzucać na żywioł od razu po napisaniu i zostawić sobie czas na poprawki. Pozdrawiam, do następnego rozdziału.
Ozar no to 3. rozdział gotowy do wrzucenia, 15. kilka minut temu skończony... Pozostaje lecieć do poprawek w 4. i czekać do niedzieli, a w międzyczasie pisać 16. :)
Gdy do środka - nie powinno być wszedł czy coś podobnego?
O niebiosa x2 - specjalnie tam miało być?
.- ponownie . i - po sobie
trunków przygotowywał posiłki - czy tu coś się ucięło?
Rozdział jeszcze ciekawszy niż poprzedni. Tak myślałam, że to Adam ich podsluchiwał - na marginesie mamy upodobania do podobnych imion ;) trochę za szybko moim zdaniem potoczyła się historia po wypluciu kaszy. Można by było dodać bardziej obrazowy opis typu skoczył i schował się za stół, zasłonił ławą itp. Zbudowałoby to pewien dramatyzm i dynamizm a tak poszło za gładko i za szybko. Ich było kilku, on sam, koń w stajni więc trochę czasu zajęło mu jego oswobodzenie. To jedynie bym poprawiła. Za dlugi wstęp a za mało tej wartkiej akcji. Mimo to ocena 5. Czytało się płynnie i przyjemnie. Lecę dalej ;)
Bardzo dobra narracja dzięki której czyta się płynnie i szybko. Ciekawa druga część. Mamy młodego bohatera i kozaków. Zobaczymy, czy Adamowi uda się ostrzec Nahaczów. Naprawdę podoba mi się twoja powieść, a dawno żadnej historycznej nie czytałem. Chyba zostanę twoim stałym czytelnikiem.
Swoją drogą, takie pytanko. Wspominałeś w tekście na początku, o ognikach, biesach i tak dalej. Będziesz wplatał do powieści elementy słowiańskiego folkloru, lub demonologi, coś w tę mańkę? czy to tylko pojedyncza wzmianka o nadnaturalnych istotach?
Pozdrawiam :).
Dzięki :D oczywiście, że będę wplatał co jakiś czas. Nie będzie to główna tematyka, ale jak najbardziej się będzie przewijała, niejednokrotnie mając wpływ na główną oś fabularną. Zresztą przekonasz się sam w kolejnych rozdziałach :)
Bardzo mi się podoba klimat
Uwag właściwie nie mam
A też chwalić za bardzo nie mogę bo się pyszny staniesz i poziom spadnie :)
Piąteczka z mojej strony
Pozdrawiam
Komentarze (20)
Z tego co pamiętam, to cały siedemnasty wiek to był okres mniejszych i większych powstań kozackich. Znane jest tylko to największe i najtragiczniejsze Chmielnickiego, ale przed nim było szereg mniejszych, o których historia i literatura raczej milczy. W roku, w którym umieściłeś akcję wybuchło tzw. powstanie Żemajły, tyle że ono ograniczało się bardziej do wschodnich terenów Ukrainy. Jestem ciekawy, czy w dalszych częściach będzie jakieś nawiązanie do tego tematu.
Pozdrawiam i dziękuję za fajny tekst.
Jedna rzecz tylko mnie zastanowiła: Adam zerwał się na równe nogi, bo się poparzył kaszą, a Kozacy od razu zaczęli strzelać. Brakło mi jakiegoś wyjaśnienia dlaczego: czy go rozpoznali, czy się po prostu wku…li, że zakłócił spokój?
O niebiosa x2 - specjalnie tam miało być?
.- ponownie . i - po sobie
trunków przygotowywał posiłki - czy tu coś się ucięło?
Rozdział jeszcze ciekawszy niż poprzedni. Tak myślałam, że to Adam ich podsluchiwał - na marginesie mamy upodobania do podobnych imion ;) trochę za szybko moim zdaniem potoczyła się historia po wypluciu kaszy. Można by było dodać bardziej obrazowy opis typu skoczył i schował się za stół, zasłonił ławą itp. Zbudowałoby to pewien dramatyzm i dynamizm a tak poszło za gładko i za szybko. Ich było kilku, on sam, koń w stajni więc trochę czasu zajęło mu jego oswobodzenie. To jedynie bym poprawiła. Za dlugi wstęp a za mało tej wartkiej akcji. Mimo to ocena 5. Czytało się płynnie i przyjemnie. Lecę dalej ;)
Swoją drogą, takie pytanko. Wspominałeś w tekście na początku, o ognikach, biesach i tak dalej. Będziesz wplatał do powieści elementy słowiańskiego folkloru, lub demonologi, coś w tę mańkę? czy to tylko pojedyncza wzmianka o nadnaturalnych istotach?
Pozdrawiam :).
Uwag właściwie nie mam
A też chwalić za bardzo nie mogę bo się pyszny staniesz i poziom spadnie :)
Piąteczka z mojej strony
Pozdrawiam
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania