Dysocjacja
Tylko w samotności
Nie wpadam wgłąb nicości
To dziwne wiem
Życie jak sen
Mam wśród publiczności
Tracę tlen
Brak pojemności
W płucach duszności
To niegrzeczne lecz
Już idźcie sobie precz
Dosyć mam grzeczności
Ja tu duszę się
W masce posłuszności
Być na tak to źle
I też źle na nie
Nie mam pośredniości
Z maską albo bez
Inaczej nie da się
Mam dwie możliwości
Wciąż wpadam w te
Skrajności
Maska już kruszy się
Gdzie jestem nie wiem gdzie
Czy rozpłynęłam się
Już pochłaniają mnie
Otchłanie nicości
Już rozpuszczają kości
Drobne uszczypliwości
Męczą gesty sztuczności
Już jestem ponad metr
Odlecę całkiem wnet
Wdech
Wydech
Wdech
Wydech
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania